Premiera Anatomii głupoty + konkurs National Geographic + 3 tysiące fanów
Stało się. Licznik fanpejdżu Kwantowo.pl pokazał trzy tysiące! W związku z tym i dzisiejszą premierą nowej serii programu Anatomia głupoty według Richarda Hammonda na National Geographic Channel, pora na konkurs z upominkami.
O tym jak foton może przekroczyć prędkość światła
Mam nadzieję, że każdy z moich czytelników wie co kryje się za goszczącą w wielu równaniach fizyki relatywistycznej, magiczną literką c. Einsteinowska teza o nieprzekraczalnej prędkości światła w próżni, zawiera jednak pewien haczyk: kosmiczny ogranicznik prędkości może przekroczyć… sam foton.
Garść szybkich uwag na temat ‘Teorii wszystkiego’
Obrodziło w ostatnich latach filmami opowiadającymi niezwykłe historie wybitnych jednostek. Wśród nich pojawiła się produkcja, obok której nie miałem prawa przejść obojętnie – biografia najpopularniejszego brytyjskiego astrofizyka, Stephena Hawkinga. Chociaż Teoria wszystkiego pozostawia wątek naukowy raczej na uboczu, garstką uwag mogę sypnąć.
Głupota na niedzielę: świat według Frondy
Prawdopodobnie najpopularniejszy ultrakonserwatywny portal już od wielu lat, regularnie przynosi ortodoksyjnym Polakom kaganek tradycji i wiary; a całej reszcie, w tym mi, dostarcza potężnej dawki rozrywki. To prawdziwy fenomen. Publikowane, jak najbardziej na poważnie, teksty zawierają takie stężenie absurdu jakiego nie powstydziłby się w swych skeczach Monty Python.
W Auschwitz umarła też nauka
Siedemdziesiąt lat temu, w styczniu 1945, posuwający się ku Berlinowi czerwonoarmiści dotarli do kompleksu Auschwitz-Birkenau. Przy tej okazji warto przypomnieć, że wśród wymordowanych znalazły się nie tylko ofiary cyklonu B, ale również setki ludzkich królików doświadczalnych.
Rozróżnisz naukę od science-fiction?
Nauka gna do przodu w sposób trudny do ogarnięcia nawet dla najbardziej zdziwaczałych i samotnych geeków. Wiele wynalazków i odkryć, które jeszcze nasi ojcowie mogli widywać jedynie hollywoodzkich filmach s-f znajduje się w naszym codziennym użytku. Inne zadziwiająco szybko nabierają kształtów i prawdopodobnie już za naszego życia będziemy mogli je podziwiać.
Chcąc was trochę rozruszać, postanowiłem wymieszać odkrycia i technologie, które już stoją u naszych bram z tymi, które jak na razie nie wyszły poza fazę luźnych pomysłów. Czy będziecie potrafili samodzielnie odróżnić naukowe niesamowitości od produktów fantastyki?
Religia to placebo dla mas. Slogan stary jak świat, ale do dziś wzbudzający niemałe kontrowersje i przyprawiający wielu wierzących o białą gorączkę. Nie tylko z powodu mocnego, ofensywnego wydźwięku, ale również przez kłopoty z...
Jak zostać guru?
Religia to placebo dla mas. Slogan stary jak świat, ale do dziś wzbudzający niemałe kontrowersje i przyprawiający wielu wierzących o białą gorączkę. Nie tylko z powodu mocnego, ofensywnego wydźwięku, ale również przez kłopoty z jego weryfikacją. Sprawa zainteresowała pewnego faceta na tyle poważnie, że postanowił on osobiście poddać ją wymagającej próbie. Zdaniem niektórych, próbie kosztownej, złośliwej oraz niemoralnej.
Fizyk w świecie neurologii – recenzja ‚Przyszłości umysłu’
Sezon na fizykę relatywistyczną uważam za otwarty! Mija właśnie sto lat od ukończenia przez Alberta Einsteina równania pola grawitacyjnego wieńczącego jego ogólną teorię względności (oficjalna publikacja miała miejsce w 1916)....
Kwantowe Pigułki #10: Czym jest czasoprzestrzeń?
Sezon na fizykę relatywistyczną uważam za otwarty! Mija właśnie sto lat od ukończenia przez Alberta Einsteina równania pola grawitacyjnego wieńczącego jego ogólną teorię względności (oficjalna publikacja miała miejsce w 1916). Trudno wyobrazić sobie lepszy temat dla dziesiątego odcinka Kwantowych Pigułek.
Janusze nauki #2: mądrości z YouTube
Od poprzedniego odcinka minął cały kwartał, a baza bezdennie głupich wypowiedzi pęka w szwach. Sądzę, że najwyższy czas na drugi odcinek Januszów nauki. Tym razem przemierzymy komentarze zamieszczane pod popularnonaukowymi programami na YouTube.
Pseudonimy i nazwiska tak jak ostatnio wolałem zakryć, choć miałem mały dylemat… W końcu, czy autorzy nie powinni brać odpowiedzialności za swoje słowa?