Debata kreacjonistów

W Zielonej Górze będą debatować nad “kryzysem” teorii ewolucji

Na początku października fundacja En Arche wespół z Discovery Institute zorganizują debatę pod tytułem: Czy teoria ewolucji znajduje się w kryzysie? Sceny pod kreacjonistyczny spektakl użyczy uczelnia publiczna w Zielonej Górze.

Naprawdę nie chciałem pisać tego artykułu. Nie lubię powtórek z rozrywki, ale Uniwersytet Zielonogórski postanowił pójść w ślady Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wiernie powtarzając jego błędy sprzed trzech lat. Dla tych, których ominęła tamta aferka, śpieszę ze streszczeniem. W listopadzie 2020 roku Wydział Biologii UKSW ramię w ramię z fundacją En Arche współorganizował webinarium Teoria Inteligentnego Projektu: Granice Ewolucji. Gwoździem programu był występ kontrowersyjnego (lekko mówiąc) biochemika, propagatora fałszywej koncepcji nieredukowalnej złożoności, autora Czarnej skrzynki Darwina i prominentnego członka osławionego Discovery Institute – Michaela Behego.

Im wystarczy, że taka debata w ogóle się odbędzie.

Stephen Jay Gould

Tamta sprawa przybrała kuriozalny obrót. Uczelnia przez długi czas konsekwentnie nie reagowała na pytania oraz przestrogi zwracające uwagę na pseudonaukowy charakter reklamowanego wydarzenia. Nie mając żadnej możliwości ingerencji, wraz z paroma innymi popularyzatorami nauki, w końcu zdecydowaliśmy się na napisanie Listu otwartego, w którym publicznie ostrzegliśmy władze UKSW oraz innych polskich uczelni przed nabierającą tempa ekspansją idei inteligentnego projektu (ID) oraz innych form pudrowanego kreacjonizmu[1]. Efektem był wysyp oświadczeń. Najpierw, nagle w dniu wydarzenia (!), UKSW oświadczyło, że “nie promuje, nie zaprasza i nie współorganizuje webinarium i wykładu M. Behego”. W odpowiedzi En Arche oświadczyło, że posiada zgodę na wykorzystywanie logo Wydziału Biologii i nie wie o co chodzi. Swoje trzy grosze wtrąciła również Rada Upowszechniania Nauki PAN (do czego jeszcze wrócę), oświadczając że “w murach uczelni publicznych nie powinna mieć miejsca promocja tez w oczywisty sposób antynaukowych”. Ja natomiast otrzymałem pozew sądowy, żeby przypadkiem nie przyszło mi do głowy publikowanie podobnych listów w przyszłości.

O źródłach inteligentnego projektu i rzeczywistych motywach Discovery Institute można napisać dziesiątki stron – czego oczywiście nie będę robił w tym miejscu. Jeżeli z jakiegoś powodu w ogóle nie znasz tematu, zanim ruszysz dalej możesz np. zapoznać się z ciekawą historią procesu Kitzmiller v. Dover, który w 2005 roku zapobiegł wprowadzeniu postulatów kreacjonistów do amerykańskich podręczników. Pomijając samo orzeczenie sądu, naprawdę warto rzucić okiem na zeznania biegłych, którzy dogłębnie wyjaśnili błędy oraz kłamstewka leżące u podstaw ID.


I oto mamy wrzesień 2023 roku, a na mojej facebookowej tablicy wyświetla się reklama nowego wydarzenia szykowanego przez En Arche. Tym razem będzie to “debata naukowa”[2] pod hasłem: Czy teoria ewolucji znajduje się w kryzysie? W jakże prestiżowym pojedynku zmierzą się dr hab. Mariusz Kasprzak z Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz dr Michael Denton[3], związany z – niespodzianka – amerykańskim Discovery Institute[4]. Zgodnie z informacją zawartą w postach promocyjnych, wydarzenie oficjalnie polecają Gazeta Lubuska oraz Uniwersytet Zielonogórski.

Przez głowę od razu przeszedł mi kultowy cytat z początku GTA: San Andreas. Wiedziałem, co będzie dalej. Rozumiałem, że po raz kolejny czeka mnie niewdzięczna rola klocka lego, cierpliwie oczekującego na spotkanie ze stopą En Arche.

Rad nierad zakasałem rękawy i spróbowałem wyjaśnić sprawę po cichu, wystosowując mail do rektora UZ. Nie oskarżałem, nie krytykowałem, nie atakowałem. Tak jak w przypadku UKSW, na początek założyłem dobrą wolę władz uczelni i błąd wynikający z niewiedzy[5]. Dlatego w swojej wiadomości zarysowałem profil organizatorów debaty, tłumacząc pokrótce, czym jest, a czym usiłuje być koncepcja inteligentnego projektu. Dla podkreślenia, że nie przedstawiam wyłącznie osobistych opinii, przywołałem oświadczenie Rady Upowszechniania Nauki PAN:

Niestety w ostatnim czasie obserwujemy wzmożenie aktywności grup szerzących treści negujące odkrycia naukowe. Jedną ze stosowanych przez nie strategii uwiarygodniania swojej działalności jest organizowanie wydarzeń w obrębie uczelni wyższych, a nawet we współpracy z nimi. Przykładem takiego działania jest promocja przez Fundację En Arche „teorii inteligentnego projektu”, pseudonaukowej tezy mającej w rzeczywistości na celu krzewienie kreacjonizmu. (…) RUN PAN stanowczo sprzeciwia się zrównywaniu treści naukowych z pseudonauką oraz promowaniu wypowiedzi niezgodnych z wiedzą i metodą naukową pod hasłem obrony wolności akademickiej. Pragnie jednocześnie zwrócić uwagę na konieczność weryfikacji zawartości merytorycznej wydarzeń organizowanych w obrębie uczelni publicznych i/lub pod ich patronatem. Władze uczelni winny stać na straży wysokich standardów edukacyjnych i zapewniać przekazywanie treści mających oparcie w badaniach naukowych.

Stanowisko RUN PAN w sprawie propagowania kreacjonizmu

Załączyłem również fragment z książki ks. prof. Michała Hellera, zawierający krytyczne spojrzenie na ruch ID z perspektywy wierzącego naukowca:

Obecnie w popularnym odbiorze kreacjonizm przeciwstawia się ewolucjonizmowi i jest traktowany jako synonim zacofania i antynaukowości. Stanowi to oczywiste następstwo fundamentalistycznej próby przekształcenia kreacjonizmu w pseudonaukową koncepcję zwaną creation science. W ten sposób szlachetny termin creatio został zawłaszczony przez religijnych fundamentalistów i dziś trudno go używać w zwyczajnym teologicznym kontekście bez dodatkowych wyjaśnień i zastrzeżeń.

Drugim takim zawłaszczonym terminem jest Intelligent Design, czyli Inteligentny Projekt. Oczywiście, każdy człowiek wierzący w Boga zdaje sobie sprawę z tego, że stwarzając świat, Bóg miał „inteligentny projekt”, choć z całą pewnością nie należy go rozumieć tak, jak się rozumie np. projekt konstrukcyjny jumbo jeta. Raczej na myśl przychodzi einsteinowskie the Mind of God – zamysł Boga – i twierdzenie, że celem nauki jest w gruncie rzeczy nic innego, jak odcyfrowanie tego Zamysłu. Dziś nie można już użyć określenia „Inteligentny Projekt” w odniesieniu do stworzenia świata bez natychmiastowych skojarzeń z ideologią Johnsona i Discovery Institute. Ich koncepcja stanowi przeciwieństwo tych treści, które Einstein zawarł w swoim pojęciu the Mind of God.

M. Heller, Filozofia przypadku. Kosmiczna fuga z preludium i codą, Kraków 2012

Na wszelki wypadek maila wysłałem dwukrotnie, przy okazji adresując go także do dziekan Wydziału Nauk Biologicznych UZ. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Jednak ku mojemu zaskoczeniu zarówno z fanpejdżu, jak i strony internetowej uczelni wkrótce zniknęły posty promujące wydarzenie.

Screen z kalendarza wydarzeń na stronie UZ z końca sierpnia.
Ta sama podstrona dziś.

I na tym w zasadzie sprawa mogłaby się zakończyć. Co prawda bardziej eleganckie byłoby wstawienie jakiejś oficjalnej notki wycofującej patronat, zamiast pokątnego usuwania wpisów – ale najważniejsze, że uniwersytet nie ugości propagatorów pseudonauki. Bo nie ugości, prawda? Dla pewności napisałem wiadomość na fanpejdżu uczelni. Otrzymałem następującą odpowiedź:

Usystematyzujmy. Ktoś z władz uczelni – nazwijmy go Wojtek – nakazał usunięcie wszelkich postów promujących debatę. Tym samym formalnie i jednoznacznie wycofano patronat nad występem Michaela Dentona. Wojtek zrozumiał zatem, że spotkanie pod hasłem Czy teoria ewolucji znajduje się w kryzysie? jest pomysłem co najmniej kontrowersyjnym, potencjalnie nielicującym z powagą uniwersytetu. Jednocześnie, mimo powyższych zastrzeżeń, ten sam Wojtek nie dostrzega problemu w udostępnieniu kreacjonistom auli. Zatem nadal chce przyłożyć rękę do organizacji budzącego wątpliwości wydarzenia. A jeszcze, żeby było śmieszniej, niemal tydzień od “wycofania patronatu”, na stronie En Arche wciąż widnieje logo UZ jako podmiotu polecającego debatę. (Zapewne nadal trwa “badanie sprawy”. Ciekawe, czy powołano jakąś komisję śledczą.)

Powiecie pewnie, że to kwestia umów i wycofanie wynajmu sali to nie takie hop-siup. Możliwe, jednak jak udowodniły w przeszłości inne instytucje, to jak najbardziej wykonalne. Żeby nie szukać daleko, w kwietniu tego roku Centrum Sportu Politechniki Poznańskiej o mały włos nie udostępniło swoich budynków pod Festiwal Ezoteryki i Medycyny Naturalnej. Po ostrej reakcji studentów i internautów Politechnika migiem zerwała umowę, a wróżki, tarocistki oraz telepaci musieli zorganizować swój sabat gdzie indziej. Samo En Arche również zostało już raz zmuszone do szukania nowej lokalizacji dla konferencji Teoria Inteligentnego Projektu 2020, po tym jak pracownicy naukowi Uniwersytetu Warszawskiego zaprotestowali przeciw wpuszczaniu kreacjonistów do gmachu Biblioteki UW.

Jak się chce, to się da. Pozostaje tylko pytanie, czy na Uniwersytecie Zielonogórskim rzeczywiście komuś zależy na odcięciu się od zwolenników inteligentnego projektu.


A może niepotrzebnie kruszę kopię? Może aula państwowej uczelni to odpowiednie miejsce do ostatecznej rozprawy z kreacjonizmem, astrologią, numerologią, różdżkarstwem, homeopatią i płaską Ziemią? Może szanowani profesorowie wręcz powinni stawać w szranki z pseudonaukowcami, demaskując ich przed publicznością? Może kiedy hochsztapler zostanie obnażony na scenie, przyzna się do błędu lub przynajmniej straci popleczników?

W tej bajce brakuje jeszcze tylko polityka, który zrzeka się mandatu i dobrowolnie opuszcza Sejm na grzbiecie jednorożca. Dotychczasowa historia starć z pseudonauką, jednoznacznie dowodzi, że nie przynoszą one niczego dobrego[6]. W najlepszym razie obie strony okopią się jeszcze mocniej na swoich stanowiskach; w najgorszym – złotousty kuglarz kupi publikę swoją charyzmą, przebijając naukowca naostrzoną piką erystyki. Niestety, czy nam się to podoba czy nie, prawdziwa nauka to nie show. Nie powstaje w ogniu ekscytujących wystąpień, lecz w trakcie żmudnych badań, opisywanych na stronach nudnych, branżowych czasopism. Nawet najbarwniejsza debata nie może potwierdzić działającej teorii, ani tym bardziej jej obalić. Może natomiast stworzyć w laiku złudne przeświadczenie, że skoro koncepcja wymaga medialnej debaty, to najwyraźniej coś w niej zgrzyta. O to w tym wszystkim chodzi.

Chcę wierzyć, że Mariusz Kasprzak, Małgorzata Moczydłowska-Vidal, Andrzej Boczarowski i inni zawodowi biolodzy, którzy dali się skusić zaproszeniom En Arche, mają jak najlepsze chęci. Niestety zostali wykorzystani. Bez względu na ich wiedzę, przygotowanie i motywy – przegrali jeszcze zanim zabrali głos. Nie mogli nie przegrać, ponieważ właściwym celem En Arche jest samo doprowadzenie do dyskusji. Przebieg debat nie ma i nigdy nie miał znaczenia. Zgrabnie wyjaśnił to nieżyjący już amerykański paleontolog Stephen Jay Gould:

Nie chodzi o to, czy ta debata zostanie wygrana, czy nie. Zwycięstwo nie jest tym, do czego realnie dążą kreacjoniści. Im wystarczy, że taka debata w ogóle się odbędzie. Oni potrzebują rozgłosu. My nie. Łatwowiernej publiczności, składającej się z ich naturalnych wyznawców, wystarczy, że widzą swojego człowieka na jednym podium z prawdziwym naukowcem. Coś musi być w kreacjonizmie, bo w przeciwnym razie dr Taki-to-a-taki nie zgodziłby się na debatę na równych warunkach – pomyślą. Odrzucając zaproszenie, nieuchronnie zostaje się oskarżonym o tchórzostwo lub niezdolność do obrony własnych przekonań. Lepsze to jednak od dostarczania kreacjonistom tego, czego łakną: tlenu szacunku w świecie prawdziwej nauki[7].

Stephen Jay Gould

Z tą myślą was pozostawiam. Nie apeluję o nic do Uniwersytetu Zielonogórskiego, ponieważ po tym, co zobaczyłem mogę być pewny, że debata w ten czy inny sposób i tak dojdzie do skutku. Chciałbym jednak aby wszyscy, którym powinno zależeć na polskiej nauce zastanowili się, czy nie zbliżyliśmy się już do momentu, kiedy brykająca pseudonauka naprawdę wymyka się spod kontroli.

PS Jeśli jesteście ciekawi, jak zakończył się sądowy spór pomiędzy między mną a En Arche, to… nie zakończył się. Tak naprawdę dopiero niedawno wyznaczono terminy rozpraw, które odbędą się w październiku 2024 – cztery lata (!) od opublikowania Listu otwartego. Cóż, co jak co, ale reforma wymiaru sprawiedliwości z całą pewnością nie była dziełem szczególnie inteligentnego projektanta.
PS 2 Drobna aktualizacja. Dzień po opublikowaniu tego tekstu, debata wróciła do kalendarza na stronie UZ. Droga uczelnio, wysyłacie w eter sprzeczne sygnały. Warto się zdecydować.
[+]
Total
0
Shares
Zobacz też