Milion wyświetleń i ogłoszenia parafialne

Kwantowo.pl znajduje się właśnie pomiędzy dwoma jubileuszami. Dwa dni temu licznik wyświetleń wybił milion (co oznacza, że mogę tytułować się przodownikiem pracy), a za dwa dni minie okrągła rocznica funkcjonowania bloga pod obecną domeną. Ale nie będzie tortu i konfetti. Musimy wyłożyć karty na stół i powiedzieć sobie na czym właściwie stoimy.



Już od jakie­goś czasu zda­je­cie się zauwa­żać pewne prze­su­nię­cia, jeśli cho­dzi o tema­tykę zawar­to­ści bloga. Nawet wierny towa­rzysz Sergi wyra­ził swoje zanie­po­ko­je­nie pisząc, że na jeden wpis o mecha­nice kwan­to­wej czy astro­fi­zyce przy­pa­dają dwa “oko­ło­nau­kowe”. To prawda, ale mam uspra­wie­dli­wie­nie. Przyj­rzyjmy się popu­lar­no­ści poszcze­gól­nych wpisów:

Wpisy typowo naukowe:
Co znaj­dziemy na krańcu wszech­świata? ~ 60 laj­ków, 7 tys. wyświetleń;
Zagrajmy w cza­so­prze­strzenny bilard ~ 125 laj­ków, 28 tys. wyświetleń;
Kosmiczne potwory ~ 45 laj­ków, 13 tys. wyświetleń;
Glu­ony, czyli kwan­towe kolo­ro­wanki [+słowo o egzo­tycz­nych hadro­nach] ~ 45 laj­ków, 2 tys. (!) wyświetleń.

Wpisy oko­ło­nau­kowe:
Głu­pota na nie­dzielę: Poda­rujmy dziecku życie! ~ 170 laj­ków, 6 tys. wyświetleń;
Matu­ralny lament 2014 ~ 325 laj­ków, 8 tys. wyświetleń;
5 przy­krych prawd o stu­dio­wa­niu ~ 30 laj­ków, 9 tys. wyświetleń;
Głu­pota na nie­dzielę: szkoła magii i cza­ro­dziej­stwa w Kato­wi­cach? Jupi! ~ 115 laj­ków, 5 tys. wyświetleń.

Sprawa jest jasna jak Rigel w zenicie. Od kilku miesięcy konsekwentnie publikuję wpisy odbiegające od fizyki, bo na takowe jest zapotrzebowanie. Tylko tyle. Dajecie temu wyraz zarówno w liczbie komentarzy, lajków, a nawet wyświetleń. To ostatnie dobitnie świadczy o tym, iż wielu “czytelników” częstokroć w ogóle pomija popularnonaukowe perełki. Ale to nie koniec. Drugi powód jest taki, że postawiłem przed sobą ściśle określoną normę: w każdym tygodniu musi pojawić się przynajmniej jedna notka – i mogę pochwalić się małym sukcesem, gdyż jak dotąd postanowienie to dzielnie wypełniam. Czy mógłbym ten sam efekt osiągnąć pisząc wyłącznie o fizyce? Przez dwa, może trzy miesiące – później nastąpiłoby zmęczenie materiału, zarówno z mojej jak i z waszej strony.

Części z was może przyjść do głowy złudna recepta: jeśli nie możesz regularnie pisać obszernych artykułów o fizyce, to po prostu pisz rzadziej. To oczywiście żadna alternatywa, o czym wie każdy kto prowadzi bloga. Internautów cechuje pamięć przysłowiowej złotej rybki. Jeden wpis na tydzień to minimalna, dolna granica; rzadsze publikacje oznaczają naturalną śmierć blogera i jego dzieła. Nie jest też tak, że piszę cokolwiek aby tylko wyrobić normę. Skrobię czasem coś na temat poziomu polskich uczelni lub poddaję krytyce kolejnego bęcwała kreującego własną rzeczywistość, ponieważ uważam, że o takich sprawach mówić trzeba. Niemalże czuję się w obowiązku krzewić racjonalizm na tyle, na ile pozwalają mi moje skromne możliwości. Tym samym próbuję zapełniać lukę, którą pozostawiły lub próbują nieudolnie zasypywać (pożal się Boże “nauka” w wydaniu dużych portali) popularne media. Będąc wobec was uczciwym, pokusiłem się małą rozpiskę mojej aktywności na najbliższy czas. Jakiego typu treści powinniście się spodziewać mniej więcej raz miesiącu?

Artykuł popularnonaukowy + wpisy ciekawostkowe typu “7 faktów o…”.
Wpis polecankowy (Krótkie tekściki odsyłające do ciekawych filmów i aplikacji związanych z nauką, a także recenzje książek popularnonaukowych. Te ostatnie już się kroją).
Głupota na niedzielę (Śmieszne i zatrważające zarazem).
Wpis obrazkowy (Czasem trafi się jakiś zestaw ciekawych obrazków związanych z nauką).
Szybkie przemyślenia (Tak jak dotąd, krótkie okołonaukowe i okołoedukacyjne felietoniki).

Wbrew pozorom nie jest to dużo, bowiem nierzadko teksy stoją pomiędzy dwoma czy nawet trzema kategoriami i nie wiadomo gdzie np. kończą się szybkie przemyślenia a zaczyna poważny artykuł (sam nie wiem czy to zaleta czy wada). Do tego wszystkiego mam dla was kilka nowych propozycji.

Kwantowe pytania: Muszę przyznać, że coraz częściej otrzymuję w komentarzach, na facebooku i przede wszystkim na maila różnorakie, interesujące pytania. W miarę możliwości odpowiadam, ale może nie najgorszym pomysłem byłyby publiczne odpowiedzi, tak aby każdy mógł włączyć się do dyskusji? Oczywiście za przyzwoleniem samych pytających.
Sajens Nius: Niektórzy przekonują mnie, że powinienem przygotowywać własny, regularny przegląd najistotniejszych wieści ze świata nauki. Nie byłem do tego przekonany, ale być może taka seria przypadłaby do gustu osobom, które same nie lubią przeczesywać sieci w poszukiwaniu nowinek.
Podążając za…: Raczej krótka, kilkuodcinkowa seria, w której mam zamiar snuć filozoficzno-futurologiczne rozważania w oparciu o wizje przedstawione w legendarnych pozycjach, jak Fundacja Asimowa czy Kontakt Sagana.
Skok w bok: Nie tylko kosmosem człowiek żyje. Wpychanie na Kwantowo wpisów z odległych dziedzin raczej nie wchodzi w grę (choć nie ukrywam, że o historii mam co nieco do napisania), ale może nie obrazilibyście się za jakiś okazjonalny tekst z zakresu innych nauk przyrodniczych.

Wszystkiego nie mam zamiaru realizować, toteż wezmę pod uwagę wasz osąd. Jeśli któraś propozycja gremialnie przypadnie wam do gustu, będzie miała zdecydowane pierwszeństwo w realizacji. Podobnie, jeżeli macie własne pomysły i zastrzeżenia, jak zwykle nie krępujcie się z ich przedstawieniem.

PS. Po kilkudziesięciu namowach, podejmę również powtórną próbę reaktywowania kanału Kwantowe Pigułki. Przyznaję, nie sądziłem, że ta krótka seria zdołała zdobyć widoczną grupkę wiernych fanów.

Total
0
Shares
Zobacz też
Czytaj dalej

Kwantowo 2014

Tak jak w roku poprzednim obiecałem sobie przygotować drobny raport z działalności bloga. Będą więc przechwałki, statystyki, obiecanki…
Archiwum nauki
Czytaj dalej

Archiwum nauki

Mikrofon odkurzony, oprogramowanie zaktualizowane, hasło dostępu odkopane. Tak, po czterech latach przerwy znów wrzuciłem coś na YouTube.
10 lat kwantowo
Czytaj dalej

To już 10 lat…

Zaczęło się pewnego słonecznego dnia 2012 roku. Nie brałem wtedy pod uwagę scenariusza, w którym napiszę 627 tekstów, a ten nieduży blog przetrwa następne dziesięć lat i stanie się czymś więcej niż tylko osobliwym hobby.