Poprzedni odcinek: Wielki krok dla Kerbinu.
Oczekiwania spełnił dopiero Marduk IX. Prawdę mówiąc, nie wierzyłem, że tak dziwaczny plan ma szansę na powodzenie. Dopięte zbiorniki na paliwo stałe zużywały się znacznie szybciej niż reszta, ale nie odrywały się od rakiety stanowiąc dodatkowy balast. Mimo to, całość opuściła Kerbin.
Mając w zapasie jeszcze trzy duże zbiorniki paliwa, udało się dostać na orbitę okołosłoneczną.
Musiały minąć miesiące, zanim trajektoria lotu Marduka natrafiła na Evę. Wbrew pozorom, “trafienie” w planetę wcale nie należy do najłatwiejszych zadań, biorąc pod uwagę kosmiczną skalę odległości.
Fioletowy glob z bliska. Wielkością Eva przypomina Kerbin.
Wejście Marduka w atmosferę.
Lądowanie na Evie było jedną z łatwiejszych części operacji. Resztka paliwa pozwoliła wyhamować do rozsądnej prędkości, a dzięki odpowiednio gęstej atmosferze zadziałał spadochron.
Łazik aktywny będzie głównie w czasie dnia, z uwagi na konieczność ładowania baterii słonecznych. Wkrótce dowiemy się jakie tajemnice skrywa Eva.
Jutro przedostatni odcinek.
Komentarze