Ludzi nauki raczej nie postrzegamy jako materiał na tabloidowe okładki. A jednak, nawet wśród największych figur na niepozornej, naukowej szachownicy można znaleźć postacie, które swoim bujnym i skomplikowanym życiem miłosnym, mogłyby bez trudu konkurować z gwiazdami showbiznesu.
1. Schrödinger i wolna miłość
Twórcy równania stanowiącego fundament mechaniki kwantowej oraz autora słynnego eksperymentu myślowego z kotem w roli głównej, przedstawiać nikomu nie trzeba. Mało kto przypuszczałby natomiast, że ten skromny uczony w charakterystycznych okularach i muszce był jednocześnie obmierzłym erotomanem. Jego wspomnienia nie pozostawiają złudzeń: Schrödingerowie praktykowali coś co nazwalibyśmy dzisiaj wolnym związkiem, przy czym z przepustki do raju korzystał prawdopodobnie tylko pan domu. Przez sypialnie Erwina (względnie gabinet, salon, kuchnię, samochód…) przewinęła się trudna do ustalenia liczba przyjaciółek. Najbliższe więzi łączyły go z Hilde March, na co dzień żoną Arthura Marcha… kolegi i współpracownika Schrödingera.
Nieograniczanie sobie cielesnych przyjemności najwyraźniej stymulowało intelektualnie Austriaka. Swoje legendarne równanie ukuł w 1926 roku, w czasie urlopowego pobytu w Alpach. Schrödinger bynajmniej nie opuścił wtedy miejskiej dżungli aby oddać się cichej kontemplacji. Do willi Herwig zabrał jedną z koleżanek, a dumanie (przy czym litera “u” jest tu dyskusyjna) nad naturą wszechrzeczy okazało się na tyle owocne, że wnet po powrocie z wypadu, fizyk gotów był do opublikowania przełomowej pracy.
2. Feynman uwodziciel
Któż oparłby się Ryszardowi? Nieludzko błyskotliwy, przystojny (przynajmniej jak na profesorskie standardy), szarmancki, zabawny, niezwykle pewny siebie. No i potrafił grać na bongosach. Prawdziwy łamacz sejfowych szyfrów i kobiecych serc, który doskonale zdawał sobie sprawę z własnych zalet i bezwstydnie je wykorzystywał.
Feynman był żonaty trzykrotnie (zmarła na gruźlicę Arlene – szkolna miłość Richarda, Mary Lou oraz Gweneth, z którą miał dwójkę dzieci), ale z uwagi na ogromne powodzenie u płci przeciwnej, trudno uwierzyć w jego wierność. Wspomnienia naukowca aż kipią od dygresji na temat licznych, bliskich przyjaciółek. Jedna z nich postanowiła przekonać go o wartości psychoanalizy i symbolice marzeń sennych. Fizyk podjął wyzwanie, biorąc na warsztat jeden ze swoich snów:
Budzę się i nie mam trudności z interpretacją snu. (…) Najłatwiej było rozszyfrować białą kulę, bo kręciłem wtedy po kryjomu z pewną mężatką, która pracowała jako kasjerka w kafeterii i nosiła biały uniform. Nad zieloną też nie musiałem się długo zastanawiać, ponieważ dwa dni wcześniej pojechałem do kina samochodowego z dziewczyną w zielonej sukience. Ale szara kula – kto to jest? Wiedziałem instynktownie, że to też jest jakaś osoba, którą znam. (…) Zajęło mi pół dnia, zanim sobie przypomniałem, że dwa albo trzy miesiące wcześniej pożegnałem się z bardzo miłą dziewczyną, która wyjechała do Włoch.
Problemy ze spamiętaniem wszystkich koleżanek, świadczą o wyjątkowo wesołej młodości geniusza. Jako sławny uczony Feynman nie stał się bohaterem żadnej konkretnej seks afery, ale nie było tajemnicą, że od dziewczęcego towarzystwa nigdy nie stronił. Krytycy noblisty do dziś zarzucają mu seksizm i przedmiotowe traktowanie kobiet, od których zazwyczaj chciał tylko jednego.
3. Kuzynka Einsteina
Czytając o pożyciu małżeńskim twórcy teorii względności, wyłania się bardzo ponury obraz szowinisty i zwykłego dupka. Piszę to z ogromną przykrością, jako wielbiciel pracy i filozofii Einsteina. Związek z jego pierwszą prawdziwą miłością – pochodzącą z Wojwodiny Milevą Marić – mimo obiecujących początków, zakończyła kompletna porażka. Para dobrała się wręcz idealnie. Serbka była zdolną matematyczką aplikującą do poważnej kariery naukowej – co na początku stulecia stanowiło niemałą rzadkość – toteż Albert miał w niej nie tylko żonę, ale również rozumiejącą jego pracę partnerkę.
Intelekt Milevy nie wystarczył jednak aby podtrzymać żar uczuć przyszłego noblisty. Niedługo po ślubie uczony zaczął odwiedzać liczne przyjaciółki doprowadzając małżonkę do furii. Apogeum miało miejsce gdy na jaw wyszedł list Einsteina do niejakiej Anny Meyer-Schmidt. Kolejna awantura upewniła fizyka, że obecny związek nie daje mu oddychać i potrzebuje zmian. Okazja nadarzyła się podczas… zjazdu rodzinnego, gdzie spotkał swoją starszą kuzynkę Elzę. Dawna miłość błyskawicznie zmieniła się z “Laleczki” w “Ponurą kreaturę” (cytaty z listów). W końcu zapracowany geniusz zażądał od Milevy aby porzuciła swe naukowe ambicje i jak przystało na żonę, zaczęła poważnie wywiązywać się z domowych obowiązków. Ultimatum zostało odrzucone, a Einstein niedługo później wyemigrował do USA pozostawiając Milevę wraz z cierpiącym na schizofrenię synem Eudardem. W 1919 roku Albert zawarł małżeństwo z Elzą, kobietą ustępującą bystrością umysłu i wykształceniem poprzedniczce, ale bez narzekań pełniącą rolę kury domowej.
4. Oppenheimer i komunistka
Kariera Roberta Oppenheimera pokazuje jak szybko można postradać gigantyczny dorobek i nieposzlakowaną opinię. Wybitny fizyk, kandydat do Nobla, wyznaczony przez rząd do sprawowania osobistej pieczy nad konstrukcją tajnej super-broni – w zaledwie kilka lat przeistoczył się w zdrajcę i komunistycznego kolaboranta, co poskutkowało wyhamowaniem kariery i odsunięciem od wszelkich projektów.
W takim układzie dziwi jednak, że decydenci w ogóle wyznaczyli na stanowisko kierownika Projektu Manhattan, osobę o tak dyskusyjnej przeszłości. Trudno uwierzyć aby amerykańskie służby nie wiedziały o zainteresowaniu fizyka lewicowymi postulatami i jego bliskich kontaktach z zadeklarowanymi komunistami. Nawet bardzo bliskich. W 1936 roku Oppenheimer związał się z ekscentryczną Jean Tatlock. 22-latka studiowała psychiatrię, lubiła czerwony kolor, a jej ukochaną lekturę stanowił Manifest Komunistyczny. Jak wyglądała dalsza część ich ognistego romansu pozostaje w sferze domysłów. Istnieje możliwość, że kochankowie widywali się jeszcze w latach 40. – po rozpoczęciu Projektu Manhattan, jak i (co dodaje pikanterii) po ślubie Roberta z Katherine Puening. Nie sposób tej informacji zweryfikować, ale plotki zdecydowanie nie przysporzyły profesorowi przyjaciół. W 1954 roku dyrektor FBI w swoim raporcie zarzucił twórcy pierwszej bomby jądrowej współpracę z obcymi służbami, a prezydent Eisenhower przyklepał odsunięcie niepewnego elementu od wszystkich badań. Późniejsze śledztwo, podczas którego oczywiście wywleczono sprawę panny Tatlock, nie wykazało winy, ale swojej pozycji Oppenheimer już nie odzyskał.
5. Państwo Masters
Odejdźmy na moment od świata fizyki. Urocza para na fotografii to William i Virginia Masters – pionierzy seksuologii, których imiona możecie kojarzyć z serialem Masters of Sex. William, z wykształcenia ginekolog, miał ambicję zgłębienia wiedzy o reakcjach ludzkiego organizmu podczas damsko-męskich zbliżeń. Trudność polegała na tym, że swoją pracę rozpoczynał w latach 50., gdy amerykański konserwatyzm sięgał zenitu, a opinia publiczna oburzona była samym brzmieniem słowa “orgazm”. Nie mogąc znaleźć asystentki wśród drżących o własne kariery naukowców i pielęgniarek, doktor zatrudnił nieposiadającą wyższego wykształcenia Virginię Johnson.
Początkowo było profesjonalnie, ale oglądając wspólnie setki orgazmów, po roku sami zaczęli eksperymentować. Oczywiście, jak przystało na człowieka nauki, pan Masters ograniczał swoje stosunki do… stosunków. Bez uczuć i romantycznych uniesień. Pozory udało się zachować do 1971 roku, gdy William i Gini wzięli ślub. Warto zaznaczyć, że wcześniej pan Masters cały czas pozostawiał w związku małżeńskim. Johnson natomiast, początkowo nie była zbyt zainteresowana zbliżeniem ze swoim szefem, lecz ten uzależnił od tego jej dalszą pracę u jego boku. Strach się bać co by było, gdyby podobna historia wyszła na jaw dzisiaj.
6. Radioaktywna miłość Skłodowskiej
To dość zabawne widząc jak chętnie współcześni Francuzi przygarniają madame Curie pod swoją flagę. Mało kto pamięta o tym, jak mówiono o fizyczce nad Sekwaną w przeddzień odebrania przez nią swojej drugiej nagrody Nobla. Na pierwszej stronie gazety Le Journal było można przeczytać:
Ognie radu, który promieniuje tajemniczo na wszystko, co go otacza, zarezerwowały dla nas niespodziankę: wznieciły pożar w sercach uczonych, którzy z uporem studiują jego działanie; tymczasem żona i dzieci uczonego toną we łzach.
Profesor Sorbony stała właśnie o krok od drugiego, historycznego Noba – dlaczego by więc nie napisać kilku kompromitujących słów o jej życiu osobistym? Stylu nie powstydziłyby się najgorsze współczesne brukowce. Ukazuje to jednak, jak gigantyczną sławą cieszyła się ówcześnie Maria.
U źródeł afery leżał romans Polki z kolegą po fachu Paulem Langevinem. Pech chciał, że o ile Piotr Curie wyniósł się już z ziemskiego padołu, pani Langevin wraz z gromadką dzieci mięli się bardzo dobrze i nie byli zachwyceni perspektywą porzucenia ich na rzecz przybyszki z dalekiego kraju. Francuska opinia publiczna rozumowała podobnie, nie szczędząc naszej rodaczce złośliwości. Prędko przypięto jej łatkę wywłoki, wypominano słowiańskie korzenie i wytykano brak moralności. Co niezwykle interesujące, skandal był na tyle donośny, że doszedł uszu Alberta Einsteina. Fizyk postanowił wesprzeć koleżankę (solidarność rozwiązłych?), wysyłając list pełen szczerych i mocnych słów:
Uważam, że miałem szczęście, że poznałem panią osobiście w Brukseli. Każdy, kto nie należy do tych gadzin, z pewnością odczuwa radość, że wśród nas znajdują się tacy ludzie jak Pani, jak Langevin, prawdziwe istoty ludzkie, których poznanie to zaszczyt. Jeśli ta hołota nadal się będzie panią zajmować, niech pani po prostu nie czyta tych bzdur, proszę raczej zostawić je padalcom, dla których to zostało sfabrykowane.
7. Temperamentna pani Nowak
Najnowsza z zestawionych historii i chyba najbardziej brzemienna w skutkach. Widoczna na ilustracji dama to komandor Lisa Nowak. Astronautka kilka lat temu trafiła na pierwsze strony gazet w związku usiłowaniem porwania swojej koleżanki z US Air Force, Colleen Shipman. W tym celu potraktowała ją gazem pieprzowym, ale ofiara zdołała zawiadomić policję. Podobno Nowak miała w samochodzie broń, więc prawdopodobnie była gotowa pójść na całość.
Jak łatwo zgadnąć, dziewczyny pogryzły się o faceta, również astronautę, Williama Oefeleina. Sprawa dotarła do sądu i agresywna pani komandor została skazana na rok w zawieszeniu. Nie ma też raczej co liczyć na dalszą współpracę z NASA. Sprawa jest o tyle interesująca, że wzbudziła żywe dyskusje na temat organizowania wspólnych damsko-męskich misji kosmicznych. Co gdyby podobne niesnaski przytrafiły się na pokładzie stacji kosmicznej lub, co gorsza, podczas potencjalnej wyprawy na Marsa?
Dla ciekawskich: Oefelein i Shipman, pobrali się w 2010 roku.