W Berkeley projektują flotę miniaturowych żagli słonecznych [Acta Astronautica]

Miniaturowe żagle słoneczne

Czy miniaturyzacja stanie się trendem również w sferze bezzałogowej eksploracji Układu Słonecznego? Wydaje się, że to niewykluczone, a kolejny kroczek w tym kierunku planują postawić badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, którzy zaprezentowali ideę zaledwie dziesięciogramowych sond kosmicznych, rozpędzanych ciśnieniem cząstek miotanych przez naszą gwiazdę.

Futurystyczny projekt pod akronimem BLISS (ang. Berkeley Low-cost Interplanetary Solar Sail) to dzieło inżynierów z Wydziału Elektrotechniki i Informatyki pod kierownictwem Kristofera Pistera. Inspirację stanowił dla nich CubeSat, czyli jednokilogramowy satelita w postaci kostki o boku 10 cm, wystrzelony po raz pierwszy na niską orbitę okołoziemską w 2003 roku. Ekipa Pistera jest jeszcze ambitniejsza, ponieważ chciałaby, aby ich urządzenia o masie zaledwie 10 gramów fruwały po całej, wewnętrznej części Układu Słonecznego, dostarczając drogocennych danych badawczych.

Trudność polega na tym, że opuszczenie okolic Ziemi i sięgnięcie obcych ciał niebieskich wymaga zwykle masywnego napędu. Aby pozbyć się konieczności taszczenia przez sondę paliwa, naukowcy postanowili sięgnąć do pomysłu rozkładanego żagla słonecznego.

Koncepcja żagli popychanych ciśnieniem fotonów i wiatru słonecznego znana jest od bardzo dawna. Została nawet przetestowana w 2010 roku podczas japońskiej misji IKAROS. Niestety, żeby taki żagiel był w stanie nadać odczuwalne przyśpieszenie pełnowymiarowej sondzie, musiałby liczyć kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset metrów kwadratowych – co z kolei wymagałoby skomplikowanego, ciężkiego i awaryjnego mechanizmu rozkładania. Tych samych problemów nie będą jednak mieli twórcy BLISS, którym w zupełności wystarczy arkusz o powierzchni 1 metra kwadratowego.

Drugim kluczowym elementem konstrukcji będzie silnik ślimakowy MEMS. Ma on być zasilany akumulatorkiem i służyć wyłącznie do korygowania kursu sondy. Czyni to przez leciutkie pociąganie za włókna węglowe łączące korpus urządzenia z żaglem. “Okazuje się, że właśnie tego potrzebujesz, aby nawigować, zupełnie jak na żaglówce. Naciągasz liny i zmieniasz położenie żagla pod wpływem wiatru, a to wpływa na kierunek” – wyjaśnia Pister.

BLISS (Berkeley Low-cost Interplanetary Solar Sail)
Schemat zestawu projektowanego przez zespół BLISS.

BLISS będzie miał co prawda ograniczone możliwości badawcze, ale autorzy publikacji są przekonani, że rój setek lub tysięcy sond znajdzie zastosowanie. Wskazują, chociażby na analizę obiektów NEO – potencjalnie niebezpiecznych skał zahaczających o orbitę Ziemi – których jest zbyt wiele, aby słać w ich kierunku standardowe misje. Niewykluczone, że projekt BLISS pozwoli na wykonanie zdjęć takich obiektów z bliska, a w razie przelotu przez warkocz komety, może nawet na przechwycenie próbek pyłu.

Inżynierowie pracują jeszcze nad sześcioma podzespołami i oprogramowaniem, ale uważają, że pierwsza partia ich tyci sond mogłaby opuścić Ziemię w ciągu kilku najbliższych lat. Zgodnie z zapowiedziami, koszt produkcji jednego mini-statku wraz z żaglem zmieści się w granicy zaledwie tysiąca dolarów.

Total
0
Shares
Zobacz też