Cześć, nazywam się Adam Adamczyk i witam Cię na moim blogu. Znajdziesz tu artykuły popularnonaukowe objaśniające mechanizmy funkcjonowania fizycznej rzeczywistości. Jednak Kwantowo to nie tylko zbiór tekstów o kosmologii, astronomii, teorii względności i mechanice kwantowej. To również
miejsce nakłaniające do dyskusji, zdobywania wiedzy i przyjmowania racjonalnego stylu myślenia. Jeśli te wartości są również cenne dla Ciebie, poczujesz się tu jak w domu.
Osiem lat po premierze monumentalnej i opasłej Historii fizyki Wróblewskiego, PWN zdecydowało się na wydanie jeszcze masywniejszej Historii matematyki...
Twórcy internetowi dzielą się na takich, którzy zrobią absolutnie wszystko, żeby zwabić do siebie odbiorcę oraz tych, którzy uważają, że mogą być ponad to. Ci...
W przeddzień pierwszego w historii testu bomby jądrowej Enrico Fermi podpuszczał kolegów, przyjmując zakłady na to, czy eksplozja doprowadzi do podpalenia...
NieWażne, która z poniższych hipotez okaże się prawdziwa, i tak przed żadną nie ma drogi ucieczki. Przedstawiam prawdziwe kosmiczne katastrofy – przepisy na koniec całego znanego nam wszechświata.
Minął ponad miesiąc od ostatniego merytorycznego wpisu więc, zgodnie z obietnicą, pora wrócić do blogowania. A skoro już o spełnianiu obietnic – pomyślałem, że zacznę od zapowiedzianej wcześniej, drugiej części cieszącego się powodzeniem artykułu 42 Astrociekawostki. Czarne dziury, gwiazdy, planety, atomy, struny i inne bzdury – przed Wami kolejna porcja mniej lub bardziej znanych ciekawostek z fantastycznego świata nauki.
Budowa Wielkiego Zderzacza Hadronów, przy CERN-ie w pobliżu Genewy, kosztowała niemal 10 miliardów euro. Jego głównym elementem jest tunel o długości 27 km, pozwalający zderzać cząstki z ponad siedmiokrotnie większą siłą niż w amerykańskim Tevatronie.
2.
Na długo przed Kopernikiem pojawiali się myśliciele opowiadający za heliocentrycznym modelem budowy wszechświata. Heraklides z Pontu oraz Arystarch z Samos, na podstawie własnych obserwacji dochodzili do wniosku, że Ziemia nie tylko obraca się wokół własnej osi, ale wraz z innymi planetami krąży wokół Słońca. Ich teorie nie zyskały rozgłosu, skrytykowane przez wiodących filozofów starożytności.
3.
Najjaśniejszym obiektem jaki pojawił się na ziemskim niebie, poza Słońcem i Księżycem, był rozbłysk supernowej w roku 1006. Źródła historyczne dowodzą, iż obserwatorzy na całej planecie obserwowali “gwiazdę” w gwiazdozbiorze Wilka, zdecydowanie wyróżniającą się na tle reszty. SN 1006 była tak jasna, że dało się ją zauważyć nawet w dzień.
4.
Zbudowany przez Williama Herschela w XIX wieku teleskop, był największym narzędziem do badania nieba przez ponad pół wieku. Miał ponad 40 stóp (12 metrów) długości.
5.
Istnieje twardsza niż diament, naturalnie występująca alotropowa odmiana węgla. Lonsdaleit, znaleziony w resztkach niektórych meteorytów jest o 58% twardszym materiałem.
6.
Najdalsza planeta Układu Słonecznego – Neptun – leży w odległości 30 jednostek astronomicznych od Gwiazdy Dziennej, czyli jakieś 4,5 miliarda km. Na tym jednak nasz układ planetarny się nie kończy. Naukowcy szacują, że grawitacja Słońca może utrzymywać pyły, gazy i pomniejsze planetoidy z tzw. Obłoku Oorta, nawet na dystansie ponad 50 miliardów km.
7.
Atmosfera położonego za Neptunem Plutona, potrafi zamarzać w okresie najdalszego położenia od Słońca.
8.
Umowna granica końca atmosfery ziemskiej a początku przestrzeni kosmicznej, została ustalona przez Międzynarodową Federację Lotniczą na 100 km n.p.m. Nazywa się ją Linią karmana.
9.
Największym odnalezionym w całości meteorytem jest Hoba leżący w Namibii. Kamień waży 60 ton i przyfrunął na Ziemię jakieś 80 tys. lat temu.
10.
Prawdopodobnie pierwszym, a na pewno najdłużej wydawanym czasopismem poświęconym astronomii, był niemiecki Astronomische Nachrichten. Pierwszy numer można było przeczytać już w 1821 roku.
11.
Jedna z czołowych postaci programu SETI – Frank Drake – zaproponował interesujący wzór na obliczenie ilości rozwiniętych technologicznie cywilizacji w kosmosie. Do współczynników należą m.in.: szybkość powstawania nowych gwiazd, ilość układów planetarnych, odsetek egzoplanet oraz ilość inteligentnych istot, które już się próbowały z nami komunikować.
12.
Głównym składnikiem każdego atomu jest… pustka. Jądro zlepione z protonów i neutronów oddzielone jest od pojawiających się wokół niego elektronów ogromną przestrzenią. Konkretniej, wszystkie cząstki elementarne zajmują mniej niż 1% objętości atomu.
13.
Pierwotna osobliwość, od której początek wziął znany nam wszechświat, łączyła w sobie zunifikowane siły przyrody. Grawitacja, elektromagnetyzm oraz oddziaływania nuklearne były stopione w jedno. Po 10^-43 sekundy oddzieliła się grawitacja, a chwilę później kolejne siły podstawowe.
14.
W żadnej dyscyplinie astronomowie-amatorzy nie odnosili takich sukcesów jak w badaniu komet. Rekordzista pod tym względem – pochodzący z Japonii Ikeya – w ciągu kilku lat namierzył cztery nieznane komety.
15.
Chcąc zapewnić sobie zwycięstwo w wyścigu o skonstruowanie pierwszej bomby jądrowej, Amerykanie zaprzęgli do roboty stado wybitnych naukowców. Wśród nich można się doliczyć kilkunastu noblistów! W projekcie udział wzięli m.in.: Robert Oppenheimer, Enrico Fermi, Niels Bohr, Max Born, Erwin Schrödinger, Luis Alvarez, Hans Bethe, Emilio Segrè, Richard Feynman i Owen Chamberlain. Opiekujący się obiektem Los Alamos pułkownik Leslie Groves nazywał tę menażerię “kosztownym zbiorowiskiem maniaków”.
16.
Projekt Manhattan miał swój polski akcent. Współkonstruktorem pierwszej bomby wodorowej był pochodzący z Lwowa Stanisław Ulam.
17.
Nad naszymi głowami znajdują się całe tony śmieci. Podczas swojej krótkiej przygody z lotami w kosmos, człowiek zdążył pozostawić na orbicie okołoziemskiej ponad pół miliona śmieci, w tym kilkanaście tysięcy elementów o średnicy powyżej dziesięciu centymetrów.
18.
Niektóre odpadki pozostawione przez ludzkość na orbicie potrafią być groźne. Jakiś czas temu przekonali się o tym pasażerowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), którzy mogli zderzyć się ze szczątkami radzieckiej satelity Cosmos 375.
19.
Niedawno odkryta planeta pozasłoneczna TrES-2b jest ciemniejsza niż czarna farba akrylowa, mimo iż leży bardzo blisko swojej gwiazdy. Zawdzięcza to nietypowej atmosferze absorbującej niemal całe światło.
20.
W głębokim średniowieczu uważano pioruny za dzieło diabła. Aby z nim walczyć, podczas burz często uderzano w dzwony kościelne. Z tego powodu w samej Rzeszy i Francji zginęło 96 dzwonników.
21.
Najbardziej rozpoznawalnym fizykiem naszych czasów jest bez wątpienia Stephen Hawking. Choroba, która “usadziła” go na wózku inwalidzkim to śmiertelne stwardnienie zanikowe boczne. Lekarze po diagnozie dawali mu najwyżej 2 lata życia. Od tamtego czasu minęło 50 lat, a Hawking nadal, niezmordowanie bada zagadki wszechświata.
22.
Teleskop Atacama Pathfinder Experiment (APEX), odkrył niedawno ślady związku chemicznego zbliżonego do wody utlenionej w mgławicy Ro Ophiuchi.
23.
Na fladze stanowej Alaski znajduje się siedem gwiazd tworzących gwiazdozbiór Wielki Wóz oraz ósma – Gwiazda Polarna.
24.
Gwiazda Północna, zwana też Polarną, nie jest nazwą własną żadnego konkretnego ciała niebieskiego. To określenie gwiazdy znajdującej się najbliżej bieguna północnego nieba. Obecnie tytuł ten należy do nadolbrzyma Alfa Ursae Minoris, a za 600 lat na jej miejscu znajdzie się Gamma Cephei.
25.
Jednym z prekursorów teorii Wielkiego Wybuchu był kosmolog George Gamow. Jedną z konkretniejszych koncepcji, dotyczących udziału cząstek elementarnych w akcie stworzenia, stworzył wraz z Ralphem Alpherem oraz Hansem Bethe. Ze względu na nazwiska naukowców – Apher-Bethe-Gamow – ową teorię zaczęto żartobliwie nazywać Alfa-Beta-Gamma.
26.
Big Bang Theory, opowiadający o przygodach czwórki przyjaciół-fizyków (Leonard, Rajesh, Howard, Sheldon) to jedyny sitcom, który pojawił się w magazynie Science.
27.
Jedną z ciekawszych i najjaśniejszych gwiazd na nieboskłonie jest oddalona o 25 lat świetlnych Wega. Mimo, że Wega jest trzykrotnie większa od Słońca, potrzebuje zaledwie 12 godzin na obrót wokół własnej osi. Ze względu na tak szybką rotację gwiazda posiada mocno “jajowaty” kształt.
28.
Czarne dziury najprawdopodobniej nie są do końca czarne. Co prawda, światło rzeczywiście nie może uciec przed przygniatającą siłą grawitacji, lecz obiekt bardzo blado paruje. Wynika to z praw mechaniki kwantowej i fluktuacji odbywających się tuż nad horyzontem zdarzeń.
29.
Jesteś zawziętym rowerzystą? Zgodnie ze szczególną teorią względności, jadąc na bicyklu, czas płynie dla Ciebie o 0,00000000000000000000000000000000001 sekundy wolniej niż dla osób pozostających w bezruchu.
30.
Jednym z największych hochsztaplerów ostatnich lat w dziedzinie fizyki, jest Jan Hendrik Schön. Niemiecki fizyk zyskał wiele nagród za swoje prace na temat półprzewodników, po czym okazało się, że aż szesnaście z nich zawierało wzięte z sufitu dane. Schön spadł z naukowego Olimpu w 2002 roku i zajęła się nim prokuratura.
31.
Na zdjęciach robionych z powierzchni Księżyca niemal nie widać gwiazd. To normalne, gdyż dalekie gwiazdy są przyćmiewane przez znacznie jaśniejsze Słońce i Ziemię. Z podobnego powodu, osoba stojąca blisko jasnej latarni ulicznej widzi mniej rozgwieżdżone niebo, niż obserwator na nieoświetlonej polanie.
32.
Na dzień dzisiejszy, za najodleglejszy zaobserwowany obiekt we wszechświecie uważa się GRB 090423. Tak ochrzczono zarejestrowany przez satelitę Swift rozbłysk gamma, leżący 13,04 miliarda lat świetlnych od Ziemi.
33.
Ludzkość w dalszym ciągu nie potrafi odnaleźć pojedynczej zasady, łączącej cztery siły podstawowe: grawitację, elektromagnetyzm, oddziaływanie silne i oddziaływanie słabe. Najbliżej do celu zbliżyli się Steven Weinberg, Sheldon Lee Glashow oraz Abdus Salam, tworząc Teorię Wielkiej Unifikacji (GUT), unifikującą elektromagnetyzm z oddziaływaniem silnym i słabym. Grawitacja nadal pozostaje poza tzw. Modelem Standardowym.
34.
Najbardziej obiecującą pretendentką do miana teorii ostatecznej jest teoria strun. Zakłada ona, iż wszystko jest zbudowane z mikroskopijnych kosmyków energii, mierzących 10^-31 metra. Dla porównania elektron mierzy 10^-22 metra, a cały atom około 10^-10 metra. To oznacza, że gdyby atom miał rozmiar Ziemi, to pojedyncza struna byłaby niewiele większa niż ludzki włos.
35.
Jeden z najbliższych sąsiadów Drogi Mlecznej – Mały Obłok Magellana (SMC) – zawiera około 100 milionów gwiazd. To niewiele. W większych galaktykach, jak nasza lub Andromeda (M31) można się doliczyć ponad 400 miliardów gwiazd. To więcej niż liczba wszystkich ludzi, jacy kiedykolwiek się urodzili.
36.
Ikona astronomii, Carl Sagan, był nie tylko olbrzymim natchnieniem dla amatorów, ale również prawdziwą inspiracją dla przyszłych naukowców. Neil deGrasse Tyson wspomina, jak sławny już wówczas Sagan osobiście napisał do niego list, a następnie oprowadził po uczelni, nakłaniając do wyboru studiów astronomicznych.
37.
Do planowanej pierwszej załogowej wyprawy na Marsa NASA skonstruuje prawdopodobnie największą rakietę w historii. Space Launch System (SLS) będzie sporo większa niż słynny Saturn, który pozwolił nam odwiedzić Księżyc. O ile dzisiejsze wehikuły potrafią wynieść na orbitę 20-30 ton, o tyle silniki SLS mają pozwolić na wystrzelenie około 100 ton.
38.
W dwudziestoleciu międzywojennym prawdziwą Mekką dla fizyków były Niemcy. Z tamtejszymi uczelniami związanych było aż ośmiu ówczesnych noblistów, m.in: Max Planck, Johannes Stark, Albert Einstein i Werner Heisenberg. Większość w obawie przez Hitleryzmem wyemigrowała następnie do USA.
39.
Edwin Hubble, wybitny astronom, który jako pierwszy zauważył, że odległe galaktyki się od siebie oddalają, z wykształcenia był prawnikiem. (Być może jest jeszcze dla mnie nadzieja.)
40.
Przed paroma tygodniami pojawiła się wiadomość niewątpliwie radująca fanów fantastyki. Pracownicy Australijskiego Uniwersytetu Naukowego opracowali technologię umożliwiającą przesuwanie materii na odległość za pomocą lasera. Na razie chodzi jedynie o niewielkie przedmioty i ruch rzędu kilkudziesięciu centymetrów, lecz naukowcy mają nadzieję, że ich odkrycie okaże się rewolucyjne.
41.
Nie znam większego ekscentryka w społeczności fizyków niż Richard Feynman. Teoretyk mechaniki kwantowej był kobieciarzem, zajmował się łamaniem zabezpieczeń, a obiekt jego fascynacji i zainteresowania stanowiła kultura azjatyckiej Republiki Tuwy. Feynman uwielbiał też grać na kubańskich bębenkach bongo.
42.
Skoro o Feynmanie mowa. Jeszcze jako młodzian przebywał z innymi genialnymi naukowcami w ośrodku Los Alamos. Legenda głosi, że któregoś dnia skorzystał ze swoich zdolności aby włamać się do ściśle tajnych danych dotyczących bomby jądrowej i zostawił po sobie karteczkę podpisaną “Mądrala”. Jak sam wspomina reakcje na żart – nie spodziewał się, że kierownik ośrodka może, jak na kreskówce, przybrać zielonkawą barwę.
Poznajcie piękno nauki (które dziś zastępuje kota)!
Nie przeraża mnie, gdy czegoś nie wiem,
Tak nawet jest o wiele ciekawiej.Richard Feynman
Tekst pierwotnie ukazał się tutaj, 5 listopada 2011.
Istnieje coś, co przyjmie każdy mózg. Coś co może w szybki sposób zainteresować nawet największego laika, ale i obeznanego nie znudzi. Tym czymś są krótkie, smukłe i treściwe ciekawostki. Pochodzą one z przeróżnych źródeł: stron internetowych, literatury, programów telewizyjnych, inne zaś ułożyłem sam, na podstawie nowszych i starszych publikacji.
Istnieje wiele zasadniczych pytań związanych z nauką, na które w zasadzie nie można spodziewać się znalezienia odpowiedzi. Są to pytania, wręcz filozoficzne, zaczynające się od nieznośnego słowa: dlaczego. Dlaczego powstał świat? Dlaczego światło ma akurat taką prędkość? Dlaczego wszelkie parametry pozwalają na istnienie życia? Wymyślać można w nieskończoność, co pokazuje wyjątkową skłonność ludzkości do pytania o sens lub przyczynę. Dorzucę do listy jeszcze jedno: dlaczego wszechświat ma akurat trzy wymiary przestrzenne?
Jestem dziwakiem. Uważam się za stuprocentowego ewolucjonistę, nie mogąc jednak odrzucić możliwości istnienia wyższego bytu, nazywanego w naszym kręgu kulturowym Bogiem. Zawsze uważałem, że to bardzo dobrze gdyż religia potrafi wzbogacić człowieka. Ja nie jestem jednak religijny. W każdym razie mniej niż kiedyś. Coraz trudniej pogodzić mi zamiłowania naukowe z wiarą, iż coś za tym wszystkim stoi. Astronomia, fizyka, biologia i inne nauki z każdym rokiem wyjaśniają nowe zagadki i usuwają potrzebę tłumaczenia sobie trudnych spraw genialnym projektantem. Muszę przyznać, że sam się boję stać ateistą i muszę robić sobie przerwy od nowych wiadomości, faktów i dowodów. Najgorsze, że nie mogę w tym znaleźć żadnego prania mózgu lecz czystą logikę i naukę.
Jednak nie to jest głównym tematem wpisu. Od religii nie odciąga mnie najbardziej nauka, ateistyczne filmiki na YouTube, czy charyzmatyczny prof. Dawkins. W krąg ateistów najlepiej spychają człowieka co niektórzy… Katolicy! Szukając różnych debat i artykułów tematycznych w sieci człowiek mimochodem zerka na setki komentarzy wymieniających się uwagami ewolucjonistów z kreacjonistami. Czasami także niechcący wciągnie się do dyskusji… I to jest błąd. Człowiek zaczyna zauważać, że Kościół naprawdę ma niewiele do przekazania, a jego wartość raz za razem spada. Zatwardziali kreacjoniści na coraz większą ilość racjonalnych dowodów odpowiadają bardziej skrajnymi pozami. Najśmieszniejszą tezę mówiącą o tym, iż Ziemia ma 6000 lat, zaprezentowałem w uprzedniej notce. Nie to jest jednak najgorsze.
W przywołanych komentarzach przeglądającemu bardzo szybko rzuca się w oczy agresywność, a nawet wulgarność wierzących. Wynika to najczęściej z braku argumentów i braku nawet elementarnej wiedzy umożliwiającej merytoryczną dysputę. Rozmowa z nimi to ciąg prowokacji i przekrzykiwania nie prowadzących do niczego. Najgorsze jest to, że nie będąc ateistą ale widząc ich argumenty, automatycznie staje po stronie niewiernych. Dziwią mnie zachowania ludzi religijnych. Sam wierząc w istotę wyższą nigdy bym nie rozpoczął dialogu z ludźmi nauki. Po co? Mimo, iż wierzę, zdaję sobie sprawę, że to oni mają niezbite argumenty. Wiara nie jest żadnym dowodem czy faktem lecz uczuciem. Należy ją zostawić dla siebie i jedynie pokojowo próbować ją zaszczepiać w innych, chętnych osobach.
Nieco generalizuję. Wśród religijnych są również ludzie oświeceni, a wśród naukowców zatwardziali fundamentaliści. Tych drugich jest jednak mało. Myślę, że każdy inteligentny ateista po udowodnieniu istnienia Boga lub obaleniu ewolucji przeszedłby na drugą stronę. Ciekawsze jest jednak pytanie czy Chrześcijanin po odnalezieniu dowodów na teorię ewolucji czy wielkiego wybuchu ukorzył by się przed nauką? Na to pytanie mogliśmy odpowiadać codziennie. Po odkryciu przez Gamowa mikrofalowego promieniowania tła. Po odnalezieniu w 40% kompletnego szkieletu Lucy. Także po niedawnym ujawnieniu Idy z gatunku Darwinius.
Jak napisałem wcześniej, religia jest potrzebna. Po przeglądaniu wypocin religijnych fundamentalistów moje zdanie uległo jednak zachwianiu. Niechcący do refleksji doprowadził mnie swoimi komentarzami pewien kreacjonista. Mój pogląd na temat potrzeby istnienia wiary był pierwotnie podobny do jego. Człowiek nie czuje się samotny, zawsze ma nadzieje, łatwiej mu być moralnym i boi się grzechu. Jak już wspomniałem podczas dyskusji rzadko się ujawniam i wolę stanąć po stronie ateistów. Internauta wyciągnął nijako mój argument, z góry osądzając niewiernych i dając wyraz temu, że bez religii człowiek nosi w sobie zło i musi być gorszy od Katolika. Zastanowiłem się i moje doświadczenia codzienne świadczą o czymś zupełnie innym. Moralność i uczciwość wynosi się “z domu”. Kościół nie zmienia w dzisiejszych czasach właściwie nic. Człowiek, który jest prawy zostanie taki nawet gdyby religia okazała się mitem, a nikczemny nic sobie nie robi z sądu ostatecznego.
Brnąc dalej w temat, coraz bardziej zbliżam się do rozwidlenia dróg. Ludzie uważający się na religijnych a przez to “lepszych” powinni mocno się zastanowić, gdyż bardziej spychają człowieka na ścieżkę ateizmu niż wszystkie naukowe dowody razem wzięte. Każdy ma prawo dojść do prawdy przez własne obserwacje i osąd, nie przez nacisk większości i strach przed piekłem. Puentą niech będzie fragment “Boga urojonego” Dawkinsa. Amen.
Katastrofa nie przyszła z zewnątrz, narodziła się w środku człowieka, w umyśle fatalnie wręcz osłabionym i omamionym wskutek fundamentalistycznego religijnego wychowania, za sprawa którego Wise czuł się zmuszony wierzyć, że Ziemia — przedmiot jego geologicznych studiów w Chicago i na Harvardzie — ma co najwyżej dziesięć tysięcy lat. Był oczywiście zbyt inteligentny, by nie dostrzec nierozwiązywalnego konfliktu miedzy własna religia a własna wiedza. Pewnego dnia, gdy ból ten stał się już nie do zniesienia, Wise postanowił rozwiązać problem za pomocą pary nożyczek. Wziął do reki Biblie i — dosłownie — wyciął każdy fragment, który musiałby zniknąć, gdyby prawdziwa była naukowa wizja świata. Gdy skończył z tym niewypowiedzianie uczciwym, a przy tym jakże pracochłonnym zajęciem, z Biblii pozostało tak niewiele, że musiał przyznać, iż: choć starałem się, jak mogłem, i pozostawiałem nawet nietknięte marginesy, niemożliwym okazało się poprawienie Biblii bez podzielenia jej na dwie części. Musiałem zatem podjąć decyzje — ewolucja albo Pismo. Albo Biblia mówi prawdę i teoria ewolucji jest fałszywa, albo ewolucja jest prawda, a wtedy muszę wyrzucić Biblię […] Tej nocy postanowiłem przyjąć Słowo Boże i odrzucić wszystko, co mu przeczy. Z wielkim żalem pożegnałem się wiec z wszystkimi marzeniami i nadziejami, jakie pokładałem w nauce.
Postanowiłem odpocząć od prawa, stanąć obok i… spojrzałem w niebo zastanawiając się nad majestatem ogromu wszechświata.
Rozważmy wielkość Ziemi. Około cztery razy większa od swojego naturalnego satelity, mierzy 40 tysięcy kilometrów na równiku i waży w przybliżeniu 6,000,000,000,000,000,000,000,000 kilogramów (24 zera). Grubość skorupy ziemskiej w niektórych miejscach dochodzi do 70 km, podczas gdy najgłębsza ludzka kopalnia TauTona wcina się na niecałe 4 km. Nikt prawdopodobnie osobiście nie zwiedzi wszystkich zakątków naszej planety ani nie będzie w stanie wyobrazić sobie jej gigantycznej masy. Jesteśmy pchłami, o których planeta zapomni w kilka tysięcy lat po naszym zniknięciu.
Jeszcze trudniej jest uświadomić sobie, że Ziemia to dopiero piąta co do wielkości planeta ogromnego Układu Słonecznego. Znacznie większe są gazowe olbrzymy: Jowisz, Saturn, Uran i Neptun. Ten pierwszy posiada większą masę niż wszystkie inne planety razem wzięte. We wnętrzu Jowisza można by zmieścić tysiąc Ziem, a jego siła grawitacyjna pozwala mu utrzymać 63 księżyce.
Czymże są planety wobec znacznie większych i ważniejszych dla wszechświata ciał niebieskich – gwiazd. Bez naszej Gwiazdy Dziennej życie na Ziemi nie byłoby możliwe. Słońce dostarcza nam ciepła, światła i utrzymuje cały Układ Słoneczny w ryzach. Jest zdecydowanie największym obiektem na nieboskłonie, mimo iż leży około 150 milionów kilometrów od nas. Nawet światło potrzebuje aż 8 minut aby pokonać taką odległość. Próba wypatrzenia Ziemi na tle Słońca, to jak szukanie kleszcza na ciele dorosłego człowieka. Wydzielana przezeń moc w ciągu sekundy, przewyższa energię jaką wytworzyła ludzkość w ciągu całego swojego istnienia.
Słońce jest tak niewielką i bliską gwiazdą, że daje nam dość marne pojęcie o majestacie kosmosu. Problem w tym, że aby wydostać się z Układu Słonecznego przy osiągalnych dla sond prędkościach (61 000 km/h) potrzeba dziesiątek lat. Tak naprawdę to jeszcze nie koniec – za Plutonem dalej działa przyciąganie Słońca utrzymujące wielkie ilości asteroid, planet karłowatych, komet i gazów – Obłok Oorta. Jeszcze długo nie uda się nam uciec z tego Układu, a nawet gdyby, to na niewiele by się to zdało. Najbliższy nam układ Alfa Centauri oddalony jest o ponad 4 lata świetlne. To prawie 40 bilionów kilometrów. Jeśli człowiek, zgodnie ze słowami prof. Hawkinga, ma zamiar w przyszłości skolonizować kosmos, nieodzownym będzie poradzenie sobie z takimi odległościami. Tym bardziej, że interesujące nas układy, zawierające planety teoretycznie zdatne do życia znajdują się o wiele, wiele dalej. Sposób na kontrolowanie czasoprzestrzeni? Hibernacja i loty trwające tysiące lat? Być może, na razie to fantastyka.
427 lat świetlnych od nas (nie każcie mi liczyć ile to kilometrów) leży jedna z jaśniejszych gwiazd na naszym niebie, czerwony olbrzym Betelgeza. Ponad 300 razy większa od skromnego Słońca i… prawdopodobnie 100 000 razy jaśniejsza. Jeśli chcecie odczuć tak wielką różnicę to postawcie małą, ledwo świecącą diodę obok tysiąc watowego reflektora halogenowego. Betelgeza jest tak daleko, że do potencjalnych obserwatorów z jej powierzchni dotarł by obraz Ziemi z czasów renesansu. Mogliby oni obserwować pierwszych kolonistów angielskich w Ameryce Północnej, a o współczesnej kulturze nie mieliby pojęcia. Mimo to, wyraźnie można odróżnić czerwoną barwę tego kolosa jak i zaobserwować przy pomocy teleskopu jego tarczę.
Betelgeza nie znajduje się w pierwszej dziesiątce największych znanych nam gwiazd. Przewyższa go choćby Antares (700 x Słońce), Monocerotis (800 x Słońce) oraz Gwiazda Granat (1400 x Słońce). Te giganty zjada jednak na śniadanie moja ulubienica – VY Canis Majoris. Największa znana nam gwiazda (co nie znaczy, że największa we wszechświecie!) leżąca prawie 5 000 lat świetlnych od Ziemi. Z takiej odległości można by oglądać Ziemię czasów starożytnego Egiptu czy Mezopotamii. Oczywiście odległość uniemożliwia dokładny pomiar wielkości, szacuje się jednak, że Canis Majoris może być nawet 2100 razy większy od naszej Gwiazdy Dziennej. Tą kolosalną różnicę między hiperolbrzymem a Słońcem najlepiej obrazuje ilustracja pod spodem. Ciekawe jest jednak to, że mimo tytanicznych rozmiarów, Canis Majoris waży zaledwie 20 razy więcej niż Słońce. Nie mniej interesująca jest WOH G64, jednak nie tyle ze względu rozmiarów, co przyszłości jaka ją czeka. Ta, druga co do wielkości gwiazda powoli kończy swój żywot, na co wskazuje jej niestabilność i zmiany jasności.
Śmierć tak wielkiego obiektu jest wartym do odnotowania wydarzeniem w dziejach kosmosu. Gwiazda ważąca więcej niż cały Układ Słoneczny wybucha w największej eksplozji od czasu Big Bum. Podczas gdy wierzchnie warstwy z niewyobrażalną energią są wyrzucane w kosmos, tworząc piękne mgławice, implodujące jądro zgniatane jest do obszaru kilku kilometrów. Jego pozostałością jest jedna z największych zagadek astronomii – czarna dziura. Obiekt mały, ale posiadający niezwykle wielką masę, która przerywa płótno czasoprzestrzeni. Pole grawitacyjne czarnej dziury jest tak wielkie, że nic nie może przed nim uciec, tak ogromne, że prawdopodobnie wokół niej obraca się cała galaktyka.
To czy rzeczywiście w samym centrum Drogi Mlecznej znajduje się supermasywna czarna dziura jest tajemnicą. Środek galaktyki roi się od gwiazd i pyłów, co uniemożliwia poprawne obserwacje. Poza tym, dzieli nas ogromna odległość – nasz układ planetarny znajduje się na spokojnych obrzeżach jednego z ramion spiralnej galaktyki (Ramię Oriona), której średnica wynosi 100 000 lat świetlnych. Człowiek podróżujący z prędkością światła (co i tak jest niemożliwe) potrzebował by stu tysięcy lat na podróż przez Drogę Mleczną. Nie jest dziwne to, że jeszcze na początku XX wieku panowała opinia, że wszechświat ma wielkość tego co dziś nazywamy naszą galaktyką i zawiera kilkaset miliardów gwiazd.
Przełom nastąpił w 1924 roku, kiedy to genialny Edwin Hubble obliczył, że pewna jasna mgławica na nocnym niebie, w rzeczywistości nie jest chmurką gazów, lecz oddalonym o… 2 500 000 lat świetlnych skupiskiem gwiazd, większym niż Droga Mleczna. Dziś wiemy, że istnieje znacznie więcej galaktyk, łączących się niczym gwiazdy w grupy utrzymywane dzięki olbrzymim siłom grawitacyjnym. Droga Mleczna wraz z Galaktyką Andromedy przewodzą tak zwanej Grupie Lokalnej, składającej się z około 50 galaktyk i rozciągającej na odległość ponad 10 000 000 lat świetlnych. Obserwator pochodzący z drugiego krańca Grupy Lokalnej nie wiedziałby, że na Ziemi istnieją istoty rozumne. Zgodnie z hierarchiczną budową wszechświata gromady galaktyk łączą się w jeszcze większe struktury – supergromady. Grupa Lokalna, wraz z kilkudziesięcioma innymi, przynależy do Supergromady w Pannie.
Dopiero teraz, gdy pokonamy setki milionów lat świetlnych, możemy podziwiać zarysowujący się kształt wszechświata. Przechodzimy do tak zwanych wielkoskalowych struktur kosmosu. Kolejnym skupiskiem gromad galaktyk, jeszcze większym od supergromad jest odkryty w 1987 roku Wielki Atraktor. Jego masa to w przybliżeniu pięć milionów miliardów mas Słońca. Ta wielka koncentracja masy powoduje międzygalaktyczne przypływy – galaktyki Supergromady w Pannie zbliżają się ku Wielkiemu Atraktorowi z prędkością 300 km/s.
Największymi znanymi aktualnie wielkoskalowymi strukturami są włókna. Gdybyśmy obserwowali widzialny wszechświat z odległości miliardów lat świetlnych, zauważylibyśmy formę porównywalną do gąbki – wielkie obszary pustki, otoczone sznurami grup i supergromad galaktyk. Te ogromne nici nazywane są przez astronomów włóknami. Do niedawna za największe włókno, a zatem największą strukturę kosmosu, uznawano Wielką Ścianę, rozciągającą się na odległość 500 000 000 lat świetlnych i leżącą jakieś 200 milionów lat świetlnych od nas. W 2003 roku okazało się jednak, że Wielka Ściana nie zasługuje na swoją nazwę, gdyż nowo odkryta Wielka Ściana Sloan jest o wiele, wiele większa. Długość tego włókna ocenia się nawet na 1 370 000 000 lat świetlnych (1,37 miliarda!), a jak pokazuje doświadczenie, na odkrycie czekają jeszcze większe struktury.
Miliony gromad, w każdej dziesiątki galaktyk zawierających miliardy gwiazd. Wiele z nich posiada własne układy planetarne, w tym miliony z planetami podobnymi Ziemi. Trzeba być pesymistą aby twierdzić, że w całym ogromnym wszechświecie nie ma więcej istot rozumnych. Trzeba być megapesymistą aby mówić, że w gigantycznym kosmosie nie ma życia nigdzie, poza naszą planetą. A nawet jeśli tak jest, to trzeba się cieszyć; wszak wygraliśmy w największego znanego totka!
Pierwotnie tekst pojawił się 7 stycznia 2011 tutaj.