Carl Sagan i wiadomość dla Marsjan

Wiadomość od Carla Sagana do przyszłych eksploratorów Marsa

Uniwersalny i ponadczasowy „testament” największego poety nauki.

W maju 2008 roku w okolicy północnego bieguna Marsa osiadł bezzałogowy lądownik Phoenix. Związana z nim ciekawostka jest taka, że poza instrumentami naukowymi, na jego pokładzie umieszczono płytę DVD, przygotowaną przez The Planetary Society. Na płytce pod nazwą Visions of Mars zapisano listę ćwierć miliona nazwisk mieszkańców Ziemi (do której chętni mogli dopisać się przez internet) oraz kolekcję kultowych powieści i innych dzieł kultury, które przez dekady kształtowały nasze wyobrażenia o Czerwonej Planecie. Taki cyfrowy substytut kapsuły czasu.

W ten sposób na powierzchni obcego globu wylądowała m.in. proza Percivala Lowella ogarniętego obsesją na punkcie marsjańskich kanałów, pierwsza mapa Marsa naszkicowana przez Giovanniego Schiaparelliego, czy słynna Wojna Światów autorstwa Herberta Wellsa. Dla mnie jednak najciekawszą rzeczą, jaka znalazła się na płycie, prawdziwą perełką, jest krótkie nagranie, pozostawione przez amerykańskiego astronoma, pisarza i edukatora, Carla Sagana. A ponieważ w momencie, kiedy piszę te słowa wypada Sagan Day – rocznica urodzin Carla (i to okrągła, dziewięćdziesiąta) – zachęcam wszystkich do wysłuchania jego wiadomości.

Nagranie umieszczone na płycie Visions of Mars.

Witaj, nazywam się Carl Sagan. Jestem w miejscu, w którym często pracuję w Ithace w stanie Nowy Jork, niedaleko Uniwersytetu Cornella. Być może słyszysz w tle szum wysokiego na 200 stóp (60 metrów) wodospadu – czegoś prawdopodobnie niespotykanego na Marsie – nawet w czasach zaawansowanej technologii.

Nauka i fantastyka naukowa od ponad stulecia pozostają złączone w szczególnym tańcu, zwłaszcza w odniesieniu do Marsa. Naukowcy dokonują odkryć, które inspirują następnie twórców science fiction do pisania. Mnóstwo młodych ludzi czyta te opowieści, czerpiąc z nich ekscytację i pasję, po czym zostają naukowcami, dowiadując się o Marsie jeszcze więcej. Ich odkrycia natomiast zasilają kolejną generację fantastów i naukowców. Ten cykl odgrywa kluczową rolę w naszych próbach dotarcia na Marsa. Na pewno był to ważny czynnik w życiu Roberta Goddarda, amerykańskiego pioniera rakiet, który – jak sądzę bardziej niż ktokolwiek inny – utorował drogę naszym możliwościom podróży na Marsa. I z pewnością odegrało to rolę w mojej drodze naukowej.

Nie wiem, dlaczego znalazłeś się na Marsie. Być może jesteś tam, ponieważ zdaliśmy sobie sprawę, że musimy umiejętnie zmieniać trajektorie małych asteroid, aby zapobiec katastrofalnemu uderzeniu którejś z nich w Ziemię; a ponieważ jesteśmy już w przestrzeni kosmicznej, pozostało nam wykonać „skok” do Marsa. Może trafiłeś tam, bo zrozumieliśmy, że jeśli ludzkość jest obecna na wielu planetach, to ryzyko jej wyginięcia w wyniku jakiejś katastrofy jest znacznie mniejsze. A może jesteś na Marsie ze względu na wspaniałe badania naukowe, które można tam przeprowadzić – bramy do świata cudów otworzyły się właśnie teraz.

Albo jesteśmy na Marsie dlatego, że po prostu musimy tam być, kierowani głębokim, nomadycznym impulsem, który wszczepiła w nas ewolucja. W końcu pochodzimy od łowców i zbieraczy: przez 99,9% naszej egzystencji na Ziemi byliśmy wędrowcami, a kolejnym przystankiem naszej wędrówki jest Mars.

Niezależnie od powodu, dla którego tam jesteś – cieszę się, że tam dotarłeś. I żałuję, że nie mogę tam być z tobą.

Carl Sagan do przyszłych kolonizatorów Marsa

Mało prawdopodobne, ze doczekam momentu postawienia ludzkiej stopy na rdzawej powierzchni Marsa, ale próbuję to sobie wyobrazić. Moment, kiedy astronauta eksplorujący obcy świat trafia na dawno zapomniany artefakt i zostaje przywitany pełnym pasji głosem Sagana oraz kojącym szumem wodospadu – tak prozaicznym w domu, lecz całkowicie nieoczekiwanym na Czerwonej Planecie. Nawet na samą myśl o tym, czuję dreszcz na plecach. Aż żałuję, że tego typu motyw nie został wykorzystany w Marsjaninie Andy’ego Weira lub w innej podobnej historii.

Carl Sagan
Carl Sagan z modelem lądownika Viking. Dwie tego typu maszyny dotarły do Marsa w latach 70. ubiegłego wieku. Sagan pomagał wybrać miejsca ich lądowania.

Dodatkowej mocy monologowi Sagana nadaje kontekst. Wiadomość nie powstała wcale z myślą o sondzie Phoenix, ani żadnej konkretnej misji. Naukowiec nagrał ją w 1996 roku, kiedy wiedział już, że niebawem umrze. Przegrywał wtedy ostatnią rundę nierównego pojedynku z wyniszczającą jego ciało mielodysplazją szpiku. Dlatego w słowach astronoma wybrzmiewa duma z ludzkich możliwości – w których niezmiennie pokładał nadzieję – ale i żal, że nie będzie mu dane wziąć udziału w nadchodzących przygodach i wyzwaniach.

Przede wszystkim jednak Carl, chciał raz jeszcze przypomnieć, że w eksploracji kosmosu tak naprawdę nie chodzi o prymitywną ekspansję. Tym. co w istocie popycha nas ku nieznanemu jest naturalna, głęboko zakorzeniona w naszym gatunku potrzeba sięgania poza horyzont. Dziecięce pragnienie poznawania.

Trudno o bardziej saganowskie przesłanie.

Total
0
Shares
Zobacz też
Czytaj dalej

Sztuczka z polaryzacją

Polaryzacja światła to jedna z najbardziej podstawowych cech fali elektromagnetycznej, od dekad wykorzystywana w fotografii, kinematografii czy optyce.…