Zgodnie z przyjętą w 2006 roku przez Międzynarodową Unię Astronomiczną (IAU) definicją, planetami są obiekty spełniające kilka głównych kryteriów. Po pierwsze, okrążają gwiazdę bądź jej pozostałość (np. pulsar); po drugie, w ich wnętrzach nie zachodzi reakcja fuzji termojądrowej i nie świecą one własnym blaskiem; po trzecie, mają kształt bliski kuli; wreszcie po czwarte, ich masa pozwoliła im na grawitacyjne zdominowanie okolicy swojej orbity.
Kwestia definicji planety stała się wyjątkowo medialna, ponieważ przyjęcie powyższych kryteriów było równoznaczne z degradacją Plutona do rangi planety karłowatej. W tym przypadku nie został spełniony ostatni warunek: masa Plutona jest na tyle drobna (zaledwie 1/6 masy Księżyca), że nie pozwoliła mu na wyraźne odgruzowanie sąsiedztwa swojej orbity.
Kryteria ustalone przez IAU zostały przeanalizowane i skrytykowane przez trzech astronomów w ostatnim numerze czasopisma The Planetary Science Journal. Naukowcy doszli do wniosku, że obecna definicja pozostaje mocno nieostra, a przez to niepraktyczna. Zwłaszcza w oderwaniu od Układu Słonecznego.
Widać to szczególnie w dwóch ostatnich kryteriach. Nie uściślono dotąd, kiedy obiekt jest “prawie kulisty”, ani jak bardzo orbita powinna zostać oczyszczona z pomniejszych obiektów. “Ziemia nie jest doskonałą kulą (pozostaje lekko spłaszczona na biegunach – przyp. A.), więc jak okrągła musi być planeta? Jeśli spojrzysz na świat krążący wokół innej gwiazdy, przy obecnej technologii nie jesteśmy w stanie zmierzyć jego kształtu” – tłumaczy współautor pracy Brett Gladman z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej, kontynuując – “orbitę Jowisza przecinają komety i asteroidy, podobnie jak orbitę Ziemi. Skoro te planety nie oczyściły zupełnie swojej orbity, czy w związku z tym nie są prawdziwymi planetami”?
Astronomowie domagają się znacznie ściślejszej definicji i proponują nowe, mierzalne kryteria. Według nich tytuł planety przysługuje każdemu ciału niebieskiemu, które:
- krąży wokół jednej lub większej liczby gwiazd, brązowych karłów albo pozostałości gwiazd;
- posiada masę większą niż 1023 kg;
- jego masa nie przekracza 2,5 x 1028 kg (13 mas Jowisza, granica oddzielająca planety gazowe od brązowych karłów).
Powyższe warunki nie zmieniałyby nic w kontekście Układu Słonecznego. Wokół Słońca nadal krążyłoby osiem planet, a takie obiekty jak Pluton czy Ceres, z uwagi na małą masę wciąż pozostawałyby planetami karłowatymi.
Odświeżona definicja byłaby natomiast użyteczna z perspektywy obcych systemów planetarnych. Mówimy o globach oddalonych od Ziemi o dziesiątki, setki lub tysiące lat świetlnych i wciąż najczęściej badanych metodami pośrednimi. O ile ustalenie masy takiego obiektu zwykle nie stanowi dla naukowców problemu, o tyle określenie czystości orbity czy kulistości graniczy już z niemożliwością.
Propozycja zostanie przedłożona Zgromadzeniu Ogólnemu Międzynarodowej Unii Astronomicznej w sierpniu tego roku. Oczywiście nawet jeżeli społeczność spojrzy na nią życzliwym okiem, minie zapewne kilka lat, zanim nowa definicja oficjalnie wejdzie w życie.
Artykuł Quantitative Criteria for Defining Planets przeczytacie w The Planetary Science Jorurnal. Sprawę opisała również strona Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.