Profesor chemii z Krakowa i turkmeński badacz instrumentów ludowych połączyli siły, publikując pracę dotyczącą Filumenistycznego hobby Karola Wojtyły. Brzmi jak żart i w zasadzie jest żartem, tyle że wysłanym do prawdziwego, punktowanego przez ministerstwo czasopisma naukowego.
Inicjatorem zamieszania jest Konrad Szaciłowski – absolwent Wydziału Chemii UJ, a obecnie kierownik Zakładu Fotofizyki i Elektrochemii Półprzewodników na krakowskiej AGH. Naukowiec napisał artykuł, omawiający “mało znaną stronę życia Papieża, jego pasję do kolekcjonowania zapałek”, dowodząc w nim, że “Jan Paweł II był nie tylko przywódcą duchowym, ale także człowiekiem o szerokich zainteresowaniach”.
Dodatkowy smaczek stanowi tożsamość współautora publikacji. Według biogramu w Researchgate tajemniczy prof. Kapela Abdulayev Pilaka to wykładowca na Wydziale Instrumentów Ludowych w Turkmeńskim Konserwatorium Narodowym, mający za sobą również studia fizyczne na Kirgiskim Uniwersytecie Narodowym oraz ekonomiczne na Uniwersytecie Kamczackim. Pilaka to również zdobywca wielu laurów, w tym m.in. Nagrody Owiec Górskich Stowarzyszenia Koyun Sütü (tur. Owcze Mleko).
Oczywiście postsowiecki polihistor to postać równie realna, co inżynier budownictwa Aleksiej Andriej Schodow. Jednak nie wszystkim zapaliła się czerwona lampka.
Tekst został zgłoszony do XX tomu Wschodniego Rocznika Humanistycznego w ubiegłym roku, ale prowokacja odpaliła z opóźnieniem dopiero w ostatnich dniach. Wielka w tym zasługa mediów społecznościowych, zwłaszcza facebookowego Instytutu Teologicznego im. Pustynnego Demona, którego wpis z 23 maja zyskał już prawie 700 udostępnień.
W końcu sprawa stała się na tyle głośna, że doszło do wydania oficjalnych oświadczeń zainteresowanych instytucji. Najpierw do nietypowej aktywności prof. Szaciłowskiego odniosła się Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Uczelnia stanęła za swoim pracownikiem, podkreślając, że obnażanie wyraźnych luk w systemie sprzyja podnoszeniu standardów.
Ocena instytucji na podstawie liczby tzw. punktów ministerialnych czasopism, w których publikują pracownicy tej instytucji może budzić wątpliwość. Nie zawsze wiadomo, dlaczego akurat to czasopismo tych punktów ma tak dużo. Pokazywanie takich niedoskonałości systemu ewaluacji instytucji naukowych to dążenie do wyższych standardów działalności naukowej i lepszej czy wiarygodniejszej jej oceny.
Stanowisko AGH, za lovekrakow.pl
Mniej wyrozumiałe okazały się “ofiary” żartu, czyli członkowie kolegium redakcyjnego Wschodniego Rocznika Humanistycznego. W dość długim oświadczeniu pracownicy czasopisma wyjaśniają, że mimo pewnych wątpliwości artykuł ostatecznie trafił do działu Varia, w charakterze tekstu popularnonaukowego.
Pan prof. dr hab. Konrad Szaciłowski 25 lipca 2023 roku przesłał do redakcji tekst do publikacji. Następnie w szeregu pism, wysyłanych z adresu służbowego AGH i podpisywanych ze wskazaniem stanowiska służbowego i nazwy uczelni, rozwiewał wątpliwości redakcji, uwiarygadniając swoją osobę autorytetem renomowanej uczelni.
Fragment oświadczenia kolegium redakcyjnego WRH
Redakcja w uznaniu autorytetu tytułu profesorskiego i renomowanej uczelni (AGH), ostatecznie zdecydowała się wysłać tekst do recenzji. Recenzent zaakceptował tekst dodając, że nie ma on charakteru naukowego.
Mimo wątpliwości dotyczących nienaukowego charakteru publikacji redakcja zdecydowała się opublikować pracę, ale w dziale „Varia”. Uznaliśmy, że nawet tekst popularnonaukowy w połączeniu z autorytetem tytułu profesorskiego i pracownika naukowego AGH zasługuje na publikację.
Redakcja od razu zwróciła uwagę na egzotycznego współautora. Pan K. prof. dr hab. Konrad Szaciłowski m.in. tak go uwiarygadniał w przesłanej korespondencji elektronicznej osobę współautora „Pan Pilaka (imię może mylić) jest mistrzem w zdobywaniu trudnodostępnych materiałów (fragment zachowanych archiwów KGB w Aszchabadzie to wspaniała kopalnia wiedzy, czasami udaje mu się tam dostać i zrobić jakieś notatki, bo jest ścisły zakaz kopiowania i fotografowania). W tym przypadku dotarł do kopii nieznanych wcześniej rejestrów muzealnych, czym rozpoczął całą historię. Poza tym przygotował sporo tekstu (który tłumaczyłem z angielskiego i uzupełniałem)”. Fragment innego listu prof. K. Szaciłowskiego: „Trochę to trwało (konferencje, urlopy moje i prof. Pilaki), ale uzupełniony i poprawiony tekst jest gotowy. Prof. Pilaka dodał jeszcze kilka akapitów o kontekście ekumenicznym”. Redakcja nie zakładała, że informacje podawane przez naukowca z tytułem profesorskim mogą stanowić nieprawdę.
Nie ulega dla nas wątpliwości, że recenzent wyznaczony przez kolegium redakcyjne „WRH” „Wschodniego Rocznika Humanistycznego” nie dopełnił obowiązku rzetelnego sprawdzenia tekstu.
Najbardziej osobliwe wydają się w tym wszystkim wielokrotne powtarzane usprawiedliwienia oparte o autorytet autora artykułu. Jak czytamy, “redakcja nie zakładała, że informacje podawane przez naukowca z tytułem profesorskim mogą stanowić nieprawdę”. Pomijając fakt, że Szaciłowski jest profesorem chemii, a nie chociażby historii – przyznanie się do ulgowego traktowania części naukowców z uwagi na “autorytet”, nie brzmi jak dobra linia obrony (raczej, jak próba postrzelenia się w drugie kolano).
Pewnie dlatego redakcja WRH szybko przeszła do kontrataku, oskarżając wykładowcę AGH o “złamanie wszelkich naukowych standardów akademickich”.
Podobnie nie ulega wątpliwości, że pan prof. Konrad Szaciłowski wielokrotnie dopuścił się oświadczenia nieprawdy, za każdym razem wykorzystując tytuł naukowy i autorytet Akademii Górniczo-Hutniczej bez czego inkryminowany tekst nie zostałby dopuszczony do procedury recenzyjnej.
Fragment oświadczenia kolegium redakcyjnego WRH
Kwestią otwartą pozostaje stworzenie fałszywej tożsamości „badacza” w bazie ORCID. Chodzi o powoływanie się przez Prof. K. Szaciłowskiego na współpracę z fikcyjnym naukowcem z Turkmenistanu. Zweryfikowanie tożsamości takiego badacza jest trudne, gdyż w państwach poradzieckich nie wszystkie informacje dotyczące pracowników są umieszczone w internecie.
W opinii Redakcji prof. dr hab. K. Szaciłowski dopuścił się złamania wszelkich naukowych standardów akademickich, podpierając podawane przez siebie nieprawdziwe informacje autorytetem tytułu profesorskiego i renomowanego uniwersytetu, tworząc fałszywy profil naukowca, w tym profil ORCID oraz tworząc stereotypowy i obraźliwy profil badacza z Turkmenistanu na portalu Researchgate.
Sam prof. Szaciłowski zauważył, że fikcyjny współautor z zagraniczną afiliacją nie ma żadnego wpływu na recenzję, bo ta powinna zależeć przecież tylko od jakości treści. Dodał także, że podobne artykuły zostały wysłane do wielu czasopism, nie tylko humanistycznych, ale też o profilu technicznym i ścisłym. “W większości przypadków zostały one odrzucone na etapie oceny redakcyjnej lub recenzji. Kilka ciągle pozostaje na etapie oceny”.
Dla uzupełnienia dodam, że obok Filumenistycznego hobby Karola Wojtyły Polak i Turkmen “wspólnymi” siłami opublikowali niedawno również badanie dotyczące Roli katolickich rozgłośni radiowych w kształtowaniu postaw moralnych młodzieży, wysłane do toruńskiego czasopisma Fides, Ratio et Patria.
Najświeższe informacje na temat tej aferki znajdziecie na profilu Instytutu Teologicznego im. Pustynnego Demona (warto zaobserwować, robią świetną robotę). Pełne stanowisko AGH oraz prof. Szaciłowskiego przeczytacie w serwisie lovekrakow.pl, natomiast treść Oświadczenia kolegium redakcyjnego WRH na stronie oraz w social mediach Wschodniego Rocznika Humanistycznego.
PS Ja nadal czekam na moment, aż ktoś przyzna, że praca o Resocjalizacji przez sztukę sakralną w kontekście psychologii kwantowej była tylko dowcipem. Bo była, prawda?