Recenzja książki "Nieuporządkowane życie planet"

Kosmiczna galeria osobliwości – recenzja “Nieuporządkowanego życia planet”

Gdyby ciała Układu Słonecznego mogły opowiedzieć swoją historię, ich opowieści zapewne pokryłyby się z treścią najnowszej książki Paula Murdina.

Paul Murdin to niezbyt medialna, ale zacna i niezwykle zasłużona figura na planszy współczesnej astronomii. Profesor Cambridge brał udział w obserwacjach układu Cygnus X-1, gdzie odnotowano obecność niewielkiego, acz masywnego obiektu – potencjalnie pierwszej zarejestrowanej czarnej dziury. Tej samej, wokół której narósł słynny spór pomiędzy dwoma wyśmienitymi teoretykami: Kipem Thornem i Stephenem Hawkingiem.

Jednak ostatnia książka 78-letniego astronoma nie dotyczy ani czarnych dziur, ani innych ekstremalnych zjawisk z odległych zakątków galaktyki. Zamiast tego Murdin postanowił oprowadzić czytelników po naszej najbliższej kosmicznej okolicy. Swoją drogą złożyło się dość zabawnie, bowiem egzemplarz Nieuporządkowanego życia planet trafił w moje ręce dzień po tym, jak ukończyłem własny artykuł poświęcony strukturze Układu Słonecznego. Mało tego, pierwszy rozdział książki – pełniący równocześnie rolę wstępu – streszcza problem roli teorii chaosu w ewolucji systemu solarnego, niemal dokładnie pokrywając się tematycznie z moim niedawnym tekstem.

Badania Poincarego zostały potwierdzone za pomocą nowoczesnych technik matematycznych. Matematycy, opisując dziś orbity planetarne, określają je jako “chaotyczne”. Kiedy zaczynamy od konkretnej konfiguracji planet, możemy wyliczyć, gdzie będą się one znajdowały za, powiedzmy, 100 milionów lat. Kiedy przesuniemy jedną z planet o zaledwie jeden centymetr w stosunku do jej pozycji początkowej, można by oczekiwać, że efekt, jaki będzie to miało na pozycję planet po tym samym czasie, czyli po upływie 100 milionów lat, będzie podobnych rozmiarów, a więc całkowicie nieistotny. W rzeczywistości (…) w rezultacie nieznacznego przesunięcia początkowego, narasta w sposób niekontrolowany.

Oczywiście Paul Murdin traktuje te rozważania jedynie jako przyczynek do snucia szerszej opowieści, której bohaterami są kolejni lokatorzy Układu Słonecznego. Należy jednak podkreślić, że wbrew tytułowi, autor nie ogranicza się wyłącznie do charakterystyki planet. Na 350-stronicową lekturę składa się aż 16 rozdziałów, które poza historią ośmiu globów omawiają również ziemski Księżyc, marsjańskie meteoryty, Ceres, galileuszowe księżyce Jowisza (Io, Europa, Kallisto i Ganimedes), Tytana, Enceladusa (księżyce Saturna), oraz nieodżałowanego Plutona.

Otrzymujemy zatem, może nie kompletny, ale satysfakcjonujący przegląd najciekawszych zdaniem autora, obiektów naszego systemu planetarnego. Każdy z rozdziałów rozpoczyna “metryczka” ze skrótowymi danymi liczbowymi oraz “tajemnicą” skrywaną przez opisywane ciało. (Szczególnie urzekła mnie “tajemna obsesja” Marsa, lubiącego łaskotanie sond kosmicznych, ale przerażonego perspektywą przyszłego zbliżenia z Fobosem…). Dalej następuje szalenie sympatyczna narracja, zapewniająca balans pomiędzy miłymi laikowi anegdotami i ciekawostkami, a sporą ilością liczb, terminów (zawsze cierpliwie wyjaśnianych) i nazwisk. Przy okazji autor wykorzystuje swoich “bohaterów” do zwrócenia uwagi czytelnika na bardziej ogólne zagadnienia, jak geneza Układu, zmiany w rozumieniu oddziaływania grawitacyjnego (precesja Merkurego), konsekwencje efektu cieplarnianego, czy laboratoryjne próby otrzymania metalicznego wodoru.

Po dziesiątkach lub nawet setkach milionów lat wprowadziło to dwa położone najbliżej Słońca giganty, Jowisza i Saturna, w rezonans; na dwa obiegi Jowisza wokół Słońca przypadał dokładnie jeden obieg Saturna. Jest to tak zwany rezonans 2:1. Sytuacja, w jakiej znalazły się te planety, miała ogromny wpływ na inne planety i niezliczone mniejsze ciała Układu Słonecznego.

Jednakże na szczególną pochwałę, zasługuje umiejętne przechodzenie przez Murdina od przeszłości do współczesności. Ciała niebieskie są tu nie tylko bezosobowymi tworami natury, ale również fenomenami społecznymi, które w jakiś sposób wpływały na wyobraźnię naszych przodków. Autor potrafi to uchwycić, zarówno za sprawą cennych i raczej mało znanych cytatów, ale również anegdot dotyczących dawnej astrologii, zabobonów i mitów. Z drugiej strony, książka zachowuje pełną aktualność, odwołując się do najświeższych dostępnych wyników obserwacji i badań. Z zadowoleniem odnotowałem w trakcie lektury takie nazwy Lunar Reconnaissance Orbiter, sondy Dawn i Juno, chińskiego lądownika Chang’e, próbnika OSIRIS-REx, japońskiej Hayabusy 2 czy posłanej ku Merkuremu misji BepiColombo.

W 2017 roku Atlasa, Pana i Dahnis sfotografowała w zbliżeniu sonda Cassini. Mają one ciekawe kształty. Wyraźniejsze są zdjęcia Pana i Atlasa. Księżyce te wykazują pewne podobieństwo do ravioli – znajdujące się w środku białe, gładkie, kuliste ciało jest otoczone fałdem równikowym przypominającym fantazyjnie sklejone brzegi ciasta, z którego lepi się te pierożki.

Nie ma co udawać, że Nieuporządkowane życie planet jest pozycją oryginalną tematycznie. Układ Słoneczny to często odgrzewany motyw książek, albumów oraz filmów popularnonaukowych (polecam serię Briana Coxa). Jeśli więc mieliście już w rękach kilka utworów tego rodzaju, a astrociekawostkami sypiecie jak z rękawa – Murdin prawdopodobnie was nie zaskoczy. Jeśli jednak dotąd nie czytaliście zbyt wiele o astronomii lub wasza pamięć wymaga odświeżenia – komentowana praca wydaje się odpowiednim źródłem wiedzy. Aktualnym, lekko napisanym i przede wszystkim rzetelnym.

Recenzowaną pozycję, wydaną przez Wydawnictwo Muza, możecie nabyć m.in. w Empiku.
Info:
Autor: Paul Murdin;
Oryginalny tytuł: The Secret Lives of Planets;
Tytuł: Nieuporządkowane życie planet;
Przełożył: Jolanta Sawicka;
Wydawnictwo: Muza;
Wydanie: Warszawa 2020;
Liczba stron: 350.
6/10
Total Score
  • Styl literacki
    6/10 Normal
  • Wyczerpanie tematu
    6/10 Normal
  • Unikatowość treści
    5/10 Neutral
  • Przystępność
    7/10 Good
  • Oprawa i wydanie
    6/10 Normal
Total
0
Shares
Zobacz też
Czytaj dalej

World Science U – polecanki

Wirtualne kursy wkroczyły na internetową scenę już ładnych kilka lat temu, lecz dopiero teraz poważnie przyciągnęły moją uwagę.…