Walker, "Dlaczego śpimy"

3 rzeczy, których dowiesz się z książki “Dlaczego śpimy”

Sen nigdy nie należał do moich sojuszników. Przez lata męczyły mnie epizody insomnii, a ostatnio, odwrotnie, padam na twarz zaraz po zmroku. Co mówi to o kondycji mojego ciała i umysłu? Tego miałem nadzieję dowiedzieć się z nowej książki prof. Matthew Walkera Dlaczego śpimy? Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych.

Przesypiamy jakąś 1/3 swojego życia. Całe te lata upływają nam na czymś, czego nauka przez długi czas nie potrafiła dokładnie zbadać i opisać. Do dziś ma z tym problemy, choć zdołała nieźle przeanalizować nocną aktywność mózgu, wyróżnić całą furę funkcji snu i jasno stwierdzić, że jego odpowiednia dawka to absolutna podstawa zdrowego funkcjonowania naszego (i nie tylko) gatunku. Nie jest to bynajmniej gołosłowie: kolejne doświadczenia raz po raz ukazują, jak niedobór snu pustoszy ludzki mózg, zauważalnie zwiększając ryzyko powstania chorób neurodegeneracyjnych, ale również uszkodzenia innych układów ciała.

Właśnie od tej prostej tezy – “im krótszy sen, tym krótsze życie” – rozpoczyna narrację Matthew Walker. Autor doskonale wie co pisze, bowiem jako profesor Harvardu i Berkeley sam przeprowadził dziesiątki badań z zakresu neurologii, psychologii i psychiatrii, a także zainicjował działanie Center for Human Sleep Science. Jak przyznaje, cała jego kariera ugruntowała go w przekonaniu, jakoby niemal nie istniało zjawisko fizjologiczne nieoptymalizowane przez sen. Zresztą, gdyby tak czasochłonny proces nie odgrywał pierwszorzędnej i szerokiej roli, jego powstanie byłoby największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła ewolucja (niezmierne podoba mi się to uzasadnienie).

Trzy przykłady rzeczy, o których dowiemy się z pracy Walkera.

1. Nie spałeś? Nie jedź!

Gdzieniegdzie porównuje się niewyspanie do stanu wskazującego na spożycie alkoholu. Nie jest to głupie, ponieważ rzeczywiście, w obu przypadkach organizm funkcjonuje na zwolnionych obrotach, co skutkuje odczuwalnie ograniczoną percepcją. Pozbawiony odpoczynku kierowca stanowi równie poważne zagrożenie na drodze, co ten będący na rauszu. Badania statystyczne z 2016 roku wykazały bardzo wyraźnie, że wśród (trzeźwych) sprawców wypadków bardzo wielu nie spało tyle co powinno. Do tego stopnia, że kierowca, który spędził w łóżku mniej niż 4 godziny stanowi aż 11,5-krotnie zagrożenie na drodze od tego, który spokojnie przespał całą noc. Testy przeprowadzane na ochotnikach w symulatorze pokazują natomiast, że niewyspani sześciokrotnie częściej wyjeżdżają poza wyznaczone linie drogi.

Porównanie z alkoholem sprawdza się również w jeszcze innym aspekcie. Większość z nas miało kiedyś do czynienia z pijanym znacznie przeceniającym “siłę” swojej głowy i nie zdającym sobie sprawy ze stopnia swojego odurzenia. Eksperymenty dowodzą, że nie inaczej rzecz ma się ze snem. Na Uniwersytecie Pensylwanii z udziałem ochotników, którzy wykonywali prosty test polegający na szybkim wciskaniu podświetlanych przycisków. Początkowo wszyscy wykonywali zadanie po przespaniu pełnych 8 godzin. W drugiej turze podzielono uczestników na cztery grupy, gdzie pierwsza nie spała aż trzy noce, druga po cztery godziny na dobę, trzecia sześć godzin i ostatnia standardowo osiem. Fakt, że szybkość reakcji okazała się silnie uzależniona od poziomu wypoczęcia trudno uznać za coś dziwnego. Ciekawsze było to, że niemal wszyscy ochotnicy oceniali swoje zdolności poznawcze jako zbliżone do optymalnych. 

2. Google pozwala spać w pracy

Mówienie o tym, że higiena snu wpływa na produktywność to oczywiście kompletny truizm (żeby nie było – też potwierdzony licznymi doświadczeniami). Pytanie, co w związku z tym? Dla większości z nas pewnie niewiele, ale pojawiają się już pracodawcy, którzy wyciągają z tej wiedzy istotne wnioski. Część amerykańskich korporacji zaprasza swoich pracowników na specjalne szkolenia prowadzone przez specjalistów zajmujących się jakością snu. Inne rezygnują z oszczędności, zastępując najtańsze oświetlenie żarówkami wyższej klasy. Jeszcze inne zadbały o specjalne pomieszczenia, w których zmęczony etatowiec może się w przerwie zdrzemnąć. Matthew Walker osobiście współpracuje z Google i pomaga sieciowemu molochowi wprowadzać poszczególne rozwiązania.

Coraz popularniejsze staje się również bardziej swobodne podejście do godzin pracy. Bezwzględne zmuszanie wszystkich pracowników do działania od wczesnych godzin rannych – bez uwzględniania indywidualnych predyspozycji i specyfiki danego okresu – zazwyczaj da efekt odwrotny do oczekiwanego. Człowiek być może spędzi nad zadaniem więcej czasu, ale nie będzie wybierał najkorzystniejszych rozwiązań i bez wątpienia popełni więcej błędów. Nie muszę chyba wspominać, że w przypadku niektórych profesji to nie tylko kwestia zysku, ale też bezpieczeństwa. Zgodnie z danymi gromadzonymi przez NASA, astronauci po półgodzinnej drzemce wykonywali tę samą pracę o 34-procent dokładniej.

3. Alkohol nie jest dobrym środkiem nasennym

Ale wróćmy do alkoholu. Pokutuje przekonanie, że jeden głębszy (lub kilka) na koniec dnia może zadziałać niczym środek nasenny i skutecznie rozwiązać problem z insomnią. Niestety to bzdura. Jest to dość paradoksalne, ponieważ alkohol rzeczywiście działa na mózg uspokajająco i otępiająco; wycisza wymieniane przez neurony sygnały, zwłaszcza w korze przedczołowej (właśnie ten fakt odpowiada za utratę kontroli nad swoimi czynami). W ekstremalnych przypadkach pijącemu jak najbardziej może “urwać się film”, ale o dziwo, nie ma to zbyt wiele wspólnego ze snem. Aktywność elektryczna śpiącego mózgu będącego pod wpływem znacząco różni się od aktywności mózgu trzeźwego. Analizy wskazują, że alkoholowy “sen” ma charakter przerywany i często nie pozwala wejść w głębsze, niezbędne dla naszego zdrowia fazy. Dzieje się tak głównie dlatego, że w trakcie rozkładania alkoholu, organizm tworzy substancje utrudniające mózgowi zainicjowanie fazy REM. Efekt? Z neurologicznego punktu widzenia, wieloletnie nadużywanie napojów wyskokowych jest niemal równoznaczne z chronicznym niedosypianiem. Właśnie stąd alkoholicy cierpią na poważne deficyty neurologiczne, miewają halucynacje i majaczą (tzw. delirium tremens).

Praca Walkera została podzielona na cztery segmenty. Jednak, choć tylko część druga w sposób bezpośredni odnosi się do kłopotów z wysypianiem, pozostałe (Sen: Co to takiego?, Jak i dlaczego śnimy, Od środków nasennych do przemiany społecznej) również robią wszystko aby przekonać czytelnika o kapitalnej roli właściwej higieny snu. I dobrze, bo kwestia ta wyrasta powoli do rangi kolejnego wielkiego problemu cywilizacyjnego XXI wieku (w Polsce na różnorakie zaburzenia snu skarży się niemal połowa dorosłych obywateli). Książka co prawda nie stanowi w żadnej mierze poradnika (wyjątek stanowi 3-stronicowy aneks: “Dwanaście sposobów na dobry sen”) i zachowuje charakter popularyzatorski, ale wyciągnięta zeń wiedza może okazać się jak najbardziej praktyczna i pomocna. Autor cierpliwie przedstawia aktualny stan wiedzy, opisuje przebieg dziesiątek eksperymentów i w końcu stawia odbiorcę przed klarownymi wnioskami. Wiele z nich siłą rzeczy wskazuje na popełniane przez nas błędy i może pomóc w ich skorygowaniu.

Lektura Dlaczego śpimy była dla mnie, w pewnym sensie, przerażającym doznaniem. Jak każdy, niby zdaję sobie sprawę z dobroczynnych wartości snu, podobnie jak pojmuję wartość odpowiedniej diety czy szkodliwość używek. Jednak powiedzmy sobie szczerze: który w miarę zdrowy człowiek traktuje te groźby i obostrzenia naprawdę poważnie? W ten sposób każdy z nas, częściej lub rzadziej, wyrządza sobie krzywdę. Matthew Walker pokazuje, że w przypadku lekceważenia tematu snu, owa krzywda może okazać się bardzo poważna, a konsekwencje śmiertelne. Dosłownie. Niestety, większość negatywnych efektów kumuluje się przez lata, co pozwala na ich ignorowane. A gdy już osiągną alarmujący poziom – jest za późno na reakcję.

Pozwolę sobie na stwierdzenie, że spośród trzech recenzowanych przeze mnie propozycji Wydawnictwa Marginesy (poprzednie to Mózg rządzi oraz Gdyby nasze ciało potrafiło mówić), bestseller Walkera jawi się jako pozycja najważniejsza. Nie wiem czy jest najlepiej lub najciekawiej napisana, ale bez wątpienia wywarła na mnie wrażenie i pozwoliła na wyciągnięcie przynajmniej kilku cennych konkluzji.

Info:
Autor: Matthew Walker;
Przekład: Jacek Konieczny;
Tytuł: Dlaczego Śpimy? Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych;
Tytuł oryginalny: Why We Sleep;
Wydawnictwo: Marginesy;
Wydanie: Warszawa 2019;
Liczba stron: 386.
Total
0
Shares
Zobacz też
Czytaj dalej

BOINC – ku chwale nauki!

Zainteresowanie nauką zawsze jest godne pochwały. Niestety, poza domorosłym kształtowaniem spojrzenia na wszechświat, amator rzadko kiedy ma szansę…