Listopad obfitował w istotne wieści, zarówno dotyczące kosmosu jak i spraw przyziemnych. W najnowszym przeglądzie znalazło się miejsce m.in. na lądowanie sondy InSight, narodziny zmodyfikowanych genetycznie Chinek oraz zmiany w Układzie SI.
[ecko_fullpage_image]
Lądownik InSight osiadł na Czerwonym Globie
Sam proces lądowania InSight (o godzinie 21 naszego czasu) trwał 6 emocjonujących minut. Był to kluczowy moment dla całego projektu i szczęśliwie odbył się bez żadnych komplikacji. Już w chwilę po osiągnięciu celu, pracownicy Jet Propulsion Laboratory uzyskali pierwszą fotografię (widoczną powyżej). Choć niewyraźna i kiepskiej jakości – z powodu osadzenia pyłu na obiektywie – potwierdziła poprawne działanie dwóch eksperymentalnych satelitów komunikacyjnych Mars Cube One (MarCO), również wystrzelonych z rakiety InSight. Zgodnie z założeniami NASA, czas trwania misji InSight wyznaczono na ziemskie 2 lata, czyli marsjański rok.

Również Gwiazda Barnarda posiada planetę ziemiopodobną
To, że układy planetarne są czymś absolutnie powszechnym w kosmosie wiemy od dawna. Teraz wiemy również, że obce światy – i to światy ziemiopodobne – można spotkać tuż za kosmicznym rogiem. To dość uspokajająca perspektywa.

Ślad największego ssakokształtnego gada odnaleziono na Śląsku
Wiemy o tym wszystkim dzięki wyjątkowemu odkryciu, dokonanemu we wsi Lisowice leżącej w pobliżu Lublińca. Płynące z niego wnioski zostały zawarte w artykule prof. Tomasza Suleja z Instytutu Paleobiologii PAN oraz dr. Grzegorza Niedźwieckiego z Uniwersytetu w Uppsali, opublikowanego na łamach “Science”. Według badaczy szczątki Lisowici bojani wymuszają zrewidowanie dotychczasowego poglądu, zgodnie z którym we wczesnym triasie doszło do gwałtownego rozprzestrzeniania się dinozaurów, pozostawiających inne gatunki daleko w tyle. W ślad za nowymi danymi idzie teza, iż ogromne jaszczury nie były jedynymi dominującymi przedstawicielami ówczesnej fauny. Lisowicia zamieszkiwać miała przede wszystkim tereny płaskie i mokradła, zaś główny jej pokarm stanowiły rośliny. Zasadniczą cechą, odróżniającą śląskiego stwora od jego kuzynów, było inne rozstawienie kończyn, umożliwiające szybsze poruszanie, dzięki podciągnięciu ich bliżej tułowia.
Odkryty gatunek jest obecnie najstarszym, a zarazem największym znanym gadem ssakokształtnym z początków ery mezozoicznej i dowodzi, że ssakopodobni reprezentanci królestwa zwierząt już w triasie osiągali pokaźne gabaryty.

CGPM dokonała rewizji jednostek układu SI
amper: niezmieniający się prąd elektryczny, który płynąc w dwóch równoległych i nieskończenie długich przewodach o znikomo małym przekroju kołowym, umieszczonych w próżni w odległości 1 metra od siebie, spowodowałby wzajemne oddziaływanie przewodów na siebie z siłą równą 2×10−7 N na każdy metr długości przewodu.
kelwin: równy 1/273,16 temperatury termodynamicznej punktu potrójnego wody.
kilogram: jego wzorcem (prototypem) był metalowy walec o wysokości i średnicy podstawy 39 mm wykonany ze stopu platyny z irydem; przechowywany w sejfie Międzynarodowego Biura Miar i Wag w Sèvres.
Jak jest?
amper: zdefiniowany poprzez przyjęcie ustalonej wartości liczbowej ładunku elementarnego e, wynoszącej 1,602 176 634×10‑19, wyrażonej w jednostce C, która jest równa A s, gdzie sekunda zdefiniowana jest za pomocą ∆νCs.
kelwin: zdefiniowany poprzez przyjęcie ustalonej wartości liczbowej stałej Boltzmanna k, wynoszącej 1,380 649×10–23, wyrażonej w jednostce J K‑1, która jest równa kg m2 s‑2 K‑1, gdzie kilogram, metr i sekunda zdefiniowane są za pomocą h, c i ∆νCs.
kilogram: zdefiniowany poprzez przyjęcie ustalonej wartości liczbowej stałej Plancka h, wynoszącej 6,626 070 15×10–34, wyrażonej w jednostce J s, która jest równa kg m2 s‑1, przy czym metr i sekunda zdefiniowane są poprzez c i ∆νCs.
Wszystkie definicje jednostek układu SI możesz oczywiście sprawdzić na oficjalnej stronie Głównego Urzędu Miar. Bez wątpienia największy przełom stanowi nowe rozumienie kilograma, który aż do teraz utożsamiany był z fizycznym i zmiennym w czasie obiektem, a nie obiektywnymi stałymi. Więcej na ten temat możesz przeczytać w niedawnym artykule.

Ostatecznie pożegnaliśmy Teleskop Keplera
Październik był niezwykle pechowy dla kosmicznych urządzeń, o czym była mowa w poprzednim przeglądzie newsów (usterki marsjańskich łazików Curiosity i Opportunity, problemy z żyroskopami w teleskopach Hubble’a oraz Chandra). W listopadzie z kolei ostatecznie pożegnaliśmy się z Kosmicznym Teleskopem Keplera. Nie jest to wynik żadnego błędu, lecz przewidywanego wyczerpania zapasów paliwa, koniecznego do korygowania kursu. Ostatni sygnał z poleceniem wyłączenia wysłużonych instrumentów, został przesłany na początku miesiąca. Kepler pozostanie w przestrzeni kosmicznej – lecz w odróżnieniu od większości “kosmicznego złomu”, znajduje się na orbicie okołosłonecznej, gdzie nie będzie stanowił potencjalnego zagrożenia.Wystrzelony w 2009 roku teleskop NASA należał do najbardziej zasłużonych obserwatoriów astronomicznych. Przede wszystkim, Kepler odpowiada za odkrycie około połowy z pokaźnej listy poznanych do dziś planet pozasłonecznych. Jego naturalnym sukcesorem ma być wystrzelony w kwietniu tego roku teleskop TESS (ang. Transiting Exoplanet Survey Satellite).

Birula i Charzyński uważają, że fale grawitacyjne mogą pułapkować obiekty

Narodziły się pierwsze genetycznie zmodyfikowane dzieci
Rzecz jasna, choć same pobudki Chińczyka nie budzą zastrzeżeń, nie uchroniło go to przed miażdżącą falą krytyki, jaka przetoczyła się przez świat jak długi i szeroki. Pośród podnoszonych argumentów pojawia się nie tylko kwestia etyczności przedsięwzięcia, ale również niepewność co do jego rzeczywistego powodzenia. Trudno mówić o sukcesie, gdy potrzeba dopiero wieloletnich obserwacji, aby móc uznać, że metody He Jiankuia okażą się skuteczne. Środowisko naukowców pozostaje podzielone, a wielu z nich podkreśla, że ingerowanie w jeden gen, może pociągnąć za sobą niepożądane i nieprzewidziane skutki dotyczące różnych cech, co odczuje również potomstwo. Dodatkowo, krytyce poddano fakt nie opublikowania przez genetyka wyników doświadczenia w żadnym periodyku naukowym. Sprawa – co nie powinno dziwić – pozostaje niezwykle emocjonująca, ale również na swój sposób przełomowa. W obliczu nagonki na chińskiego badacza, władze Południowego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Shenzhen, oficjalnie odcięły się od swojego pracownika. Zarządcy uczelni twierdzą, iż nie zdawali sobie sprawy, z procederu mającego miejsce pod ich skrzydłami. He Jiankuia zarzeka się z kolei, że sami rodzice, których pociechy poddano testowi, byli w pełni świadomi ryzyka; zaś on sam gotów jest ponieść wszelkie konsekwencje, gdyby wyszły na jaw jakiekolwiek nieprawidłowości. Naukowiec jednocześnie podkreślił, że głównym zadaniem medycyny jest walka z chorobami i tym właśnie podyktowane były jego działania. Potępił przy tym możliwość wykorzystywania modyfikacji genetycznych w celach kosmetycznych. “Podnoszenie ilorazu inteligencji czy wybieranie koloru włosów albo oczu nie jest czymś, co robi kochający rodzic. To powinno być zakazane” – zastrzegł Chińczyk.
To, że akurat w Chinach dokonano pierwszej ingerencji na żywym organizmie ludzkim, nie powinno nikogo dziwić. W końcu mowa o państwie, gdzie w istocie nie obowiązują żadne regulacje w tej materii. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się z niedawno wydanej książki Ludzkość poprawiona, rekomendowanej również na łamach Kwantowo. Swoją drogą, w tekście tym zapowiedziałem, że narodzin pierwszego zmodyfikowanego genetycznie dziecka powinniśmy spodziewać się jeszcze przed 2030 rokiem. Nie sądziłem jednak, że nastąpi to tak szybko!

Zbliża się Szczyt Klimatyczny, a Ty możesz zadać pytanie
Konferencja rozpocznie się 3 grudnia i jak zwykle, służyć ma dopracowywaniu wspólnego międzynarodowego stanowiska oraz spójnej strategii walki z rysującymi się na horyzoncie kłopotami związanymi z klimatem. COP po raz drugi będzie goszczony w Polsce. W 2008 roku gospodarzem szczytu był Poznań, a w 2013 roku Warszawa.
Weronika Cygan
Komentarze