Podsumowaliśmy już wydarzenia ze świata nauki, więc pozostaje jeszcze podjąć refleksję nad działalnością samego bloga. Jak co roku rzucę kilkoma statystykami oraz wynotuję najciekawsze wpisy, które nieuważni kwantowicze mogli przeoczyć.
Kwantowo w liczbach
65, tyle odpowiedzi zostawiliście pod najczęściej komentowanym wpisem, którym okazał się wspominany już wyżej tekst Głupota na niedzielę: “Jerzy Zięba na prezydenta”! Również niemało, bo 42 komentarze, pojawiły się pod niedawnym artykułem TL;DR: Co leży poza wszechświatem obserwowalnym? Od razu mówię, że liczę tu wyłącznie komentarze widniejące na blogu, bez portali społecznościowych. Mam jednak świadomość, że w dobie dominacji facebooka, wielu z was właśnie tam woli dzielić się swoimi opiniami.
Co nie wyszło?
Warto też dodać, że pół roku temu pożegnałem Kwantowe pigułki, tym razem na amen. Wiem, że wciąż istnieją rodzynki, które z chęcią oglądały moje wypociny i jestem wdzięczny za ich przychylne komentarze, ale w rzeczywistości seria prowadziła donikąd. Nagrywanie i składanie animacji dla garstki osób to zabawa, na którą nie mogę sobie pozwolić.
Co wyszło?
Poza tym za sukces sam w sobie muszę traktować fakt, że Kwantowo w ogóle nadal funkcjonuje. Część z was może pamięta, że po raz pierwszy pozwoliłem sobie na zorganizowanie wakacyjnej przerwy od pisania. To nie był przypadek ani fanaberia. Kiedy wszystko idzie zgodnie z planem, gdy widzę tysiące wyświetleń i dziesiątki komentarzy to czuję, że mógłbym publikować codziennie; ale gdy nowy, pisany po nocach artykuł dostaje pięćdziesiąt lajków, to najchętniej rzuciłbym to wszystko w cholerę. W każdym razie, to, że mimo wahań formy, wciąż niezmordowanie tworzę wpisy, zawdzięczacie przede wszystkim patronom z Patronite’a. Natomiast na szczególne i publiczne podziękowania zasługuje kwantowicz Marek Grabiec, samodzielnie odpowiadający za 40% przychodu bloga. Szczerze, zakładając konto na Patronite w życiu nie przypuszczałem, że posiadam tak szczodrych i przywiązanych czytelników, a to daje mi siłę w chwilach zwątpienia. Jednocześnie sądzę, iż niezbyt zdrowa jest sytuacja, w której garstka osób utrzymuje miejsce odwiedzane przez tysiące. Ale czy można coś z tym zrobić? Wzdragam się na myśl o wprowadzeniu płatnych treści czy abonamentu, a wierzcie mi, dostawałem już takie rady. Na szczęście, dzięki panu Markowi i innym, na razie tak ekstremalne kroki nie chodzą mi po głowie.

Wpisy, których nie możesz przeoczyć
– Gdy zamarza piekło – o zerze absolutnym. Temperatura jest jedną z tych wielkości, które posiadają wyraźne, wyznaczone przez teorię ramy. Co dla fizyki oznacza zero absolutne? I dlaczego próba zejścia do ‑273,15 stopnia w skali Celsjusza w praktyce pozostaje skazana na porażkę?
– Pseudonauka na uczelniach: wykluczać czy rozmawiać? Trudny do rozstrzygnięcia spór, dotyczący tego, jak postępować z pseudonauką i pseudonaukowcami. Problem przestał być marginalny, a różnej maści szarlatani coraz częściej próbują pchać się na uniwersytety z chęcią wygłoszenia wykładu lub odbycia debaty. Niejeden stwierdzi, że należy uszanować pełną swobodę wypowiedzi i korzystać z możliwości publicznego punktowania kontrowersyjnych tez. Ale czy to na pewno optymalne wyjście?
– Higgson, czyli dawca masy, czasu i nie tylko. Bozon Higgsa to chyba najbardziej medialna cząstka elementarna wszechczasów. Większość przekazów ogranicza się wyłącznie do lakonicznego stwierdzenia, że schwytana w 2012 roku drobina odpowiada za nadawanie materii masy. Ale co to tak naprawdę oznacza? I jak ma się higgson do oddziaływania słabego?
– Filozofia to nie nauka, filozof to nie naukowiec. Nie zliczyłbym ile razy usłyszałem słowa zdziwienia lub nawet oburzenia od osób słyszących, że “filozofia to nie nauka”. W tym wpisie tłumaczę dlaczego takie stwierdzenie nie ma na celu urażenia filozofów ani deprecjonowania ich pracy. Wręcz przeciwnie, filozofia to szalenie ważna sfera, tyle, że spoczywająca obok właściwego kręgosłupa nauki.
– Człowiek, który wiedział wszystko – Thomas Young. Pomyślałem, że warto przybliżać światu sylwetki słabo znanych, lecz niesamowicie intrygujących bohaterów świata nauki. Na pierwszy ogień poszedł Srinivasa Ramanujan, na drugi Thomas Young. Większość osób kojarzy Anglika jako autora eksperymentu z dwiema szczelinami, ale tylko nieliczni zdają sobie sprawę z tego, ile geniusz zrobił dla fizjologii, medycyny, lingwistyki, a nawet dla egiptologii i archeologii.
– Barionowa gra w chowanego. Wpis przeszedł bez większego echa, podobnie do odkrycia, które zainspirowało mnie do jego napisania. Podczas gdy wszyscy popularyzatorzy obficie opowiadają o ciemnej materii oraz ciemnej energii, naprawdę niewielu dotyka równie interesującego wątku brakującej części “zwykłej” materii wypełniającej wszechświat. WHIM, ICM, Bańki Lyman-alfa – to tajemnicze struktury przewyższające masę wszystkich galaktyk, gwiazd i planet znanego wszechświata.
Postanowienia
Co do moich planów, to będę starał się przede wszystkim rozwijać nowe serie wpisów, czyli Komunikwanty oraz Naukowe TL;DR. Comiesięczne przeglądy wieści ze świata nauki na razie rozczarowują niską poczytnością, ale dam im jeszcze trochę czasu. Zwłaszcza, że dają mi również motywację do bycia na bieżąco z informacjami, a to przydatne. TL;DR już pokazało potencjał, aczkolwiek muszę jeszcze doszlifować samą formułę. Wpisy z tego cyklu miały być stosunkowo krótkie i treściwe, co oznacza, że muszę pohamować swoje zapędy do dygresji i rozwlekania myśli. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to być może uda się wrócić na tory właściwego wzrostu, a za rok o tej porze będzie nas już ponad 20 tysięcy.
To w dużej mierze, jak zawsze, będzie zależeć od Was.

Komentarze