Wczoraj wieczorem, gdy uwaga większości Polaków skupiona była na tym, ile bramek tym razem straci stołeczna drużyna, wszelkiej maści geeków zajmowało inne wydarzenie. Po drugiej stronie globu, w meksykańskiej Guadalajarze, odbyła się prawie dwugodzinna konferencja Elona Muska, poświęcona marsjańskim ambicjom SpaceX.
Wyszedłem z założenia, że jeśli ktoś ma tyle czasu aby czytać przydługie wywody, to równie dobrze może (a wręcz powinien) obejrzeć całe wystąpienie Muska, pod bardzo obrazowym, śmiałym tytułem: Making Humans a Multiplanetary Species. Rzecz jasna, choć biznesmen pod koniec prezentacji roztoczył cudowną wizję eksploracji odległych globów Układu Słonecznego, w tym Enceladusa i Europy, nadrzędnym tematem była załogowa wyprawa na Marsa. Padło parę banałów, o niektórych pomysłach już mówiono lub je przewidywano, ale wszystko zebrane w całość robi wrażenie i dowodzi olbrzymiej determinacji szefa SpaceX. Nie przedłużając, chciałbym na gorąco rzucić garścią wniosków, jakie możemy wyciągnąć z długo wyczekiwanej konferencji.
Przede wszystkim, ta animacja:
Przede wszystkim, ta animacja:
[ecko_youtube]DKlDuwbuVso[/ecko_youtube]
– Filmik w elegancki sposób przedstawia ideę muskowej wyprawy na Marsa. Od razu rzuca nam się w oczy nowa, niesamowita rakieta. Mars Vehicle będzie mierzył 122 metry i ma być w stanie wynieść aż 550 ton ładunku. Żeby była jasność, po pół wieku oczekiwań będzie to pierwsza konstrukcja, która swymi gabarytami zdetronizuje legendarnego Saturna V – rakietę, dzięki której załoga Apollo 11 mogła wylądować na Księżycu.
– Wiemy już, że napęd dla Mars Vehicle będą stanowić świeżo opracowane silniki Raptor. W tym miejscu kończą się nawiązania do klasycznych amerykańskich rakiet. Saturn V dysponował pięcioma potężnymi silnikami F-1, zaś SpaceX woli posłużyć się kilkudziesięcioma mniejszymi, z których siedem centralnych będzie ruchomych. Raptory będą jednak wciąż trzykrotnie silniejsze od Merlinów, montowanych w Falconie 9.
– Na jedną wyprawę składać się będą dwa starty dwuczłonowych rakiet. Gdy pierwsza trafi na orbitę, odrzuci człon wznoszący, który wróci na Ziemię i zostanie wykorzystany jeszcze raz. Przy drugim starcie wyniesiony w kosmos zostanie zbiornikowiec, który pozwoli na zatankowanie statku do pełna i również wróci na Ziemię. W ten sposób najcięższy bagaż nie będzie dźwigany przez Mars Vehicle od razu. Alternatywą byłby jeden start 3-stopniowej rakiety, znacznie większej i… droższej.
– Podstawowym źródłem energii będą rozkładane panele słoneczne, dające 200 kW mocy.
– Po ponad 90 dniach podróży statek będzie gotów do lądowania. Oczywiście nie zostaną tu wykorzystane żadne spadochrony. Odpowiedni „spłaszczony” kształt rakiety ma spowolnić jej wchodzenie w atmosferę (osłona termiczna musi wytrzymać temperaturę rzędu 1700°C) na tyle, aby resztę załatwiły silniki.
– Drugi człon ma pozwolić również na powrót z Marsa na Ziemię. Tu bez nowości, Musk przewiduje produkcję paliwa już na Czerwonej Planecie, wykorzystując obecną tam wodę i CO2, z których otrzymamy mieszankę tlenu i metanu.
– Cięcie kosztów jest konieczne w dłuższej perspektywie, ponieważ miliarder pragnie aby wyprawy odbywały się regularnie. Jak widzimy nawet na samej animacji, ostatecznym celem misji nie będzie wbicie flagi i przeprowadzenie paru badań, lecz początek wznoszenia pierwszej pozaziemskiej kolonii i terraformowania Marsa. To chyba największa różnica między planem Muska a projektami rządowymi.
– Dowiedzieliśmy się, że Elon lubi orkiestry mariachi. =)
– Jedna z plansz prezentacji przedstawiała przewidywany harmonogram dla SpaceX. Już teraz trwają testy napędów (pojawiło się nagranie), które potrwają do 2019 roku. W połowie 2018 roku rozpoczną się prace nad statkiem, zaraz potem nad rakietą nośną, a na początku 2020 dojdzie do pierwszych prób orbitalnych. W tym tempie, wyprawa załogowa na Marsa wystartuje w 2023 lub 2025 roku (sprzyjające ułożenie planet).
Co tu dużo mówić. Elon w swoim stylu przekonuje do rzeczy, które dla wielu wciąż pozostają w sferze marzeń. Nie brakuje komentarzy zarzucających mu tworzenie fortuny na zwodzeniu ludzi i mrzonkach. Musimy jednak pamiętać, że podobne opinie pojawiały się już gdy powstał SpaceX jak i po nieudanych lądowaniach pierwszych Falconów. A jednak rewolucja się dokonała i jak dotąd zawsze wychodzi na Muska.
Jeśli nie on, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?