Biologia to druga dziedzina, obok fizyki, mierzącą się z najambitniejszymi pytaniami, na jakie tylko stać ludzki umysł. Skąd wzięło się życie? Dlaczego ma taki a nie inny kształt? Jak wyglądał wspólny przodek wszystkich organizmów? Z tymi pytaniami mierzy się w swojej ostatniej książce Nick Lane.
Zawsze żałowałem, że nie poświęcam więcej czasu na czytanie oraz pisanie o zagadnieniach biologicznych. Niejako w ramach pokuty, postanowiłem zrobić przerwę od literatury fizycznej na rzecz pozycji Pytanie o życie. Energia, ewolucja i pochodzenie życia, autorstwa brytyjskiego biochemika, Nicka Lane’a. Jeśli siedzisz w temacie, być może obiła Ci się o uszy jego poprzednia świetnie oceniana praca, Największe wynalazki ewolucji.
W dalszych rozdziałach czytelnik ma szansę na zgłębienie biochemicznych podstaw życia. Przypomnimy sobie jaką funkcję pełni RNA, jak przebiega transkrypcja DNA oraz po co nam ATP. Jednocześnie, Lane zmusza nas do zrozumienia jak poważną rolę w dziejach życia odegrała mitochondrialna “rewolucja energetyczna” – co jak najbardziej pochwalam. Dopiero po przyswojeniu podstaw biologii, powracamy do tytułowego pytania; autor analizuje właściwości warunków panujących miliardy lat temu na Ziemi, a także poddaje krytyce słynny eksperyment Millera-Ureya. Właśnie ten segment publikacji wydaje się najbardziej interesujący i – mówiąc bez ogródek – najbardziej go oczekiwałem. Nie zawiodłem się, ponieważ autor poświęcił sporo miejsca na omówienie dotychczasowych hipotez dotyczących narodzin życia oraz prezentacji najnowszych. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że wiele koncepcji – o których czytałem wcale nie tak dawno – już się zdezaktualizowało, ustępując miejsca nowym.
Druga połowa książki dotyka problemów życia już istniejącego i jego komplikacji. Brytyjczyk dość klasycznie bierze się za pytania o płeć, starzenie i śmierć. Znów zastajemy festiwal nazwisk uczonych oraz różnorakich hipotez ich autorstwa. Nie ma jednak co narzekać, bo jest ciekawie, a zagwozdki typu “dlaczego istnieją akurat dwie płcie?”, powinny pobudzić każdy ciekawski umysł.
Ewolucja i dobór naturalny pojawiają się na dobrą sprawę dopiero pod koniec lektury, i raczej w charakterze uzupełnienia. Autor nadal nie wychodzi poza pierwsze stronice kroniki życia, skupiając się na genezie doboru naturalnego i jego roli w świecie prymitywnych mikroorganizmów. Odczuwam tu więc pewien zgrzyt, choć nie tyle w stosunku do treści co do okładki. Przypominam, że podtytuł pracy brzmi: Energia, ewolucja i pochodzenie życia. Rzeczywiście czytamy o pochodzeniu życia (główna oś), energii (konik autora), ale ewolucja pozostaje w wyraźnym cieniu, co może zmylić potencjalnego nabywcę. Najgorsze jednak, że nieścisłość spada na konto polskiego wydawcy, bo oryginał brzmi zupełnie inaczej: Why is Life the Way it is? Ubolewam, bo to już trzecia recenzowana przeze mnie książka, której tłumacz niepotrzebnie próbuje być mądrzejszy od autora.
Ostatecznie nie nazwałbym Pytania o życie, idealnym wstępem do biologii dla kogoś totalnie zielonego. Jako drugą lub trzecią pozycję, jak najbardziej, ale raczej nie jako pierwszą. Sądzę, że dopiero wtedy, po przyswojeniu (przypomnieniu) jakichkolwiek podstaw, dzieło Lane’a ujawni potęgę swojej, naprawdę solidnej treści.
Książkę możesz zakupić z rabatem korzystając z tego linku.
Info:
Po pierwsze, życie powstało bardzo wcześnie, od 3,5 do 4 miliardów lat temu, w wodnym świecie nie tak znowu wiele różniącym się od naszego. Po drugie, od 3,5 do 3,2 miliarda lat temu bakterie “wynalazły” już większość form metabolizmu, w tym wiele postaci oddychania komórkowego i fotosyntezy. Przez miliard lat świat był wielkim kotłem bakterii wykazujących biochemiczną pomysłowość, którą możemy się jedynie zachwycać.Narracja książki sięga samych początków, tj. wczesnego prekambru, gdy na młodej Ziemi doszło do narodzin pierwszej komórki. Rzecz jasna abiogeneza stanowi tu jeden z głównych wątków i jest potraktowana na tyle dokładnie aby usatysfakcjonować większość czytelników. Mnie osobiście pozytywnie zaskoczyło odważne i częste sięganie Lane’a do chemii, fizyki czy nawet astronomii. Na szczególne wyróżnienie zasługuje skrupulatne objaśnienie rzekomego konfliktu między procesem powstawania życia, a drugą zasadą termodynamiki. To ważne, bo z doświadczenia wiem jak często niedouczeni sceptycy chwytają za entropię, sądząc że dowiodą na jej kanwie błędności teorii abiogenezy czy ewolucji.
W dalszych rozdziałach czytelnik ma szansę na zgłębienie biochemicznych podstaw życia. Przypomnimy sobie jaką funkcję pełni RNA, jak przebiega transkrypcja DNA oraz po co nam ATP. Jednocześnie, Lane zmusza nas do zrozumienia jak poważną rolę w dziejach życia odegrała mitochondrialna “rewolucja energetyczna” – co jak najbardziej pochwalam. Dopiero po przyswojeniu podstaw biologii, powracamy do tytułowego pytania; autor analizuje właściwości warunków panujących miliardy lat temu na Ziemi, a także poddaje krytyce słynny eksperyment Millera-Ureya. Właśnie ten segment publikacji wydaje się najbardziej interesujący i – mówiąc bez ogródek – najbardziej go oczekiwałem. Nie zawiodłem się, ponieważ autor poświęcił sporo miejsca na omówienie dotychczasowych hipotez dotyczących narodzin życia oraz prezentacji najnowszych. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że wiele koncepcji – o których czytałem wcale nie tak dawno – już się zdezaktualizowało, ustępując miejsca nowym.
Druga połowa książki dotyka problemów życia już istniejącego i jego komplikacji. Brytyjczyk dość klasycznie bierze się za pytania o płeć, starzenie i śmierć. Znów zastajemy festiwal nazwisk uczonych oraz różnorakich hipotez ich autorstwa. Nie ma jednak co narzekać, bo jest ciekawie, a zagwozdki typu “dlaczego istnieją akurat dwie płcie?”, powinny pobudzić każdy ciekawski umysł.
Ewolucja i dobór naturalny pojawiają się na dobrą sprawę dopiero pod koniec lektury, i raczej w charakterze uzupełnienia. Autor nadal nie wychodzi poza pierwsze stronice kroniki życia, skupiając się na genezie doboru naturalnego i jego roli w świecie prymitywnych mikroorganizmów. Odczuwam tu więc pewien zgrzyt, choć nie tyle w stosunku do treści co do okładki. Przypominam, że podtytuł pracy brzmi: Energia, ewolucja i pochodzenie życia. Rzeczywiście czytamy o pochodzeniu życia (główna oś), energii (konik autora), ale ewolucja pozostaje w wyraźnym cieniu, co może zmylić potencjalnego nabywcę. Najgorsze jednak, że nieścisłość spada na konto polskiego wydawcy, bo oryginał brzmi zupełnie inaczej: Why is Life the Way it is? Ubolewam, bo to już trzecia recenzowana przeze mnie książka, której tłumacz niepotrzebnie próbuje być mądrzejszy od autora.
Okazało się, że energia życia ma dwa nieoczekiwane aspekty. Po pierwsze, wszystkie komórki czerpią energię tylko z jednego określonego typu reakcji, zwanych reakcjami redoks, w których następuje przeniesienie elektronów z jednej cząsteczki na inną. reakcja polega po prostu na przeniesieniu jednego lub większej liczby elektronów z cząsteczki donora na cząsteczkę akceptora. Ponieważ donor przekazuje elektrony, mówi się, że ulega utlenieniu. Dzieje się tak np. podczas reakcji żelaza z tlenem – żelazo przekazuje elektrony tlenowi, samo zaś utlenia się do rdzy.Samego Nicka Lane’a mogę jedynie leciutko zganić za formę drugiego i trzeciego rozdziału. Nie mam codziennej styczności z biologią, ale Pytanie o życie nie jest również moim debiutem; mimo to niektóre akapity musiałem czytać po trzy razy aby skutecznie, ze zrozumieniem przejść dalej. Zdaję sobie sprawę, że biochemia i biofizyka to nie najłatwiejszy kawałek chleba, ale trochę zabrakło w tych wszystkich opisach wyrozumiałości i łopatologicznych metafor. Na szczęście później jest lepiej, więc o ile przebrniemy przez opis funkcjonowania mitochondrium, dalej idzie pójdzie z górki.
Ostatecznie nie nazwałbym Pytania o życie, idealnym wstępem do biologii dla kogoś totalnie zielonego. Jako drugą lub trzecią pozycję, jak najbardziej, ale raczej nie jako pierwszą. Sądzę, że dopiero wtedy, po przyswojeniu (przypomnieniu) jakichkolwiek podstaw, dzieło Lane’a ujawni potęgę swojej, naprawdę solidnej treści.
Książkę możesz zakupić z rabatem korzystając z tego linku.