Przygotowując czwartą odsłonę Januszów nauki, przemierzyłem odmęty kilku bliźniaczych serwisów, uparcie szukających wspólnego mianownika dla treści naukowych, tabloidowych i paranormalnych. Oczywiście redaktorom rozgrywającym koncert dezinformacji, dzielnie akompaniują grupki równie światłych komentujących.
Serwisy, z których wygrzebałem powyższe perełki, niestety cieszą się ciągle wzrastającą popularnością. O ile jeszcze taka strona wprost rzuca w czytelnika tematyką paranormalną i paranaukową, jest to do przetrzymania. Gorzej, że ta gangrena atakuje naukę, sprowadzając ją do poziomu godnej pożałowania komedii. Redaktorzy biorą pod lupę jedynie najbardziej efekciarskie i najmniej prawdopodobne teorie, bez zastanowienia umieszczając je obok rewelacji ufologów, wróżbitów i new age. Interes się kręci, a najbardziej obrywa nauka.