O LDSD po raz pierwszy mogliście słyszeć niemal dokładnie rok temu, po jego pierwszym udanym teście. Maszyneria została wyniesiona przez balon na wysokość ponad 36 kilometrów, po czym silniki wybiły ją jeszcze wyżej, o około 20 kilometrów. Podczas spadania najpierw uruchomił się przypominający nadmuchiwany materac system SIAD – który zmniejszył prędkość poniżej 2,5 tys. km/h – pozwalając na otworzenie właściwego spadochronu. Mimo, że Ziemia to nie Mars, eksperymenty nie są pozbawione sensu. Nieprzypadkowo inżynierowie badają zachowanie aparatury wysoko ponad troposferą, gdzie powietrze jest mroźniejsze (choć to zależy od wysokości) i rzadsze.

Wczoraj wieczorem na Hawajach powinien odbyć się kolejny test, ale został odwołany z uwagi na warunki pogodowe. W związku z tym LDSD prawdopodobnie zostanie wystrzelony dziś – a o wynikach na pewno poinformuję was edytując ten wpis. Dla gorliwych pozostaje wyczekiwanie na live stream, który znajdziecie pod tym adresem. Cała zabawa, od startu do lądowania na Pacyfiku, nie powinna przekroczyć godziny.
Komentarze