Gruntowne badania genetyczne dopiero kilkanaście miesięcy temu udowodniły, iż do aktów międzygatunkowego spółkowania rzeczywiście dochodziło. Niemieccy antropologowie w ubiegłorocznym artykule opublikowanym w Nature wskazali, iż znalezione na Syberii szczątki człowieka sprzed 45 tysięcy lat zawierały 2,3% genów typowych dla neandertalczyka. My sami mamy w sobie niewiele mniej, bo nawet do 2% schedy po naszych dawnych kuzynach. Wiarygodność szacunków potwierdza fakt braku takich analogii w przypadku Afrykanów. To logiczne, bowiem neandertalczycy stanowili rdzenną ludność Europy i nigdy nie mieli szansy spotkać się z homo sapiens sapiens zza Morza Śródziemnego.
Przypominam o sprawie dlatego, że w ostatnich dniach doszło do kolejnego istotnego odkrycia. Uczeni z Uniwersytetu Harvarda zbadali znaleziony w Rumunii szkielet mężczyzny, sprzed około 37 tysięcy lat. Okazało się, że ów osobnik mógł zawierać w swoim genomie nawet 11% neandertalskiego DNA! Jako, że stanowisko Pestera cu Oase słynie głównie z pozostałości po neandertalczykach, to zwolennicy hipotezy o krzyżowaniu obu gatunków uzyskali następny ważny argument. Odkrycie pozwala również domniemywać, że bogate współżycie z człowiekiem rozumnym mogło trwać aż do wyginięcia neandertalczyków.
Komentarze