Mauna Kea to niezwykłe miejsce. Dla geografów to po prostu najwyższy szczyt Hawajów i jeden z najpotężniejszych wulkanów na Ziemi. Tubylcy widzą w górze święty symbol dawnych bogów. Ekologowie, uważają ją za ostoję unikatowych okazów fauny i flory.
Na szarym końcu tej wyliczanki pojawiają się naukowcy, dla których Mauna Kea stanowi idealny punkt obserwacyjny i wprost wymarzoną lokalizacją dla kolejnych teleskopów. W końcu interesy tych wszystkich grup musiały się skrzyżować.
Hawaje goszczą astronomów od dawien dawna. Wysokie szczyty, brak miejskich świateł i krystalicznie czyste powietrze powodują, że każda placówka chce mieć tu swoje własne instrumenty. Obok legendarnych teleskopów Kecka (które na pewno kojarzycie jeśli obejrzeliście dostatecznie dużo programów pokazujących pracę astronomów), funkcjonują tu m.in. obserwatoria Subaru i Gemini. W 2009 roku Caltech ogłosił, że na Mauna Kea stanie kolejny cud techniki – rekordowy, Thirty Meter Telescope. Jak wskazuje niezbyt oryginalna nazwa, zostanie on wyposażony w zwierciadło o średnicy 30 metrów, trzykrotnie większe od zwierciadeł zamontowanych w Kecku. Niedawno przystąpiono do realizacji inwestycji. I pojawiły się kłopoty.
Nadszedł wspólny, zmasowany atak ekologów i rdzennych Hawajczyków, którzy stwierdzili, że uczeni posunęli się o jeden teleskop za daleko. Ci pierwsi uważają, iż hasający po górskich stokach astronomie, zaburzają miejscowy ekosystem przeszkadzając Wëkiu – drobnemu pluskwiakowi zamieszkującemu podnóże Mauna Kea. Podobna heca miała miejsce przy wznoszeniu teleskopu w Arizonie, przy czym tamtejsi zieloni postarali się ciut bardziej, znajdując unikatowy gatunek wiewiórki.
Autochtoni z kolei, martwią się o spokój drzemiącej w Mauna Kea bogini śniegu. Najwyraźniej istnieje limit sterczących na jej podwórku tubusów i za kolejny prastary duch już mógłby się pogniewać. Może i mamy XXI wiek, ale lepiej dmuchać na zimne i z siłami wyższymi nie zadzierać.
Na razie budowa została wstrzymana, a obie strony konfliktu zajęły pozycję w okopach. Hawajczycy pytają dlaczego naukowcy nie przebudują lub nie zlikwidują starszych obserwatoriów. Uczeni cierpliwie tłumaczą, że dawne budynki nie spełniają wymagań i wymagałyby nieopłacalnych przeróbek, zaś burzenie byłoby karygodnym marnotrawstwem, bo urządzenia wciąż mogą znaleźć zastosowanie. Nie jest tajemnicą, że ekipy badawcze z całego świata czekają w długoletnich kolejkach aby móc zrealizować swoje eksperymenty; pewnie niejedna uczelnia wciąż byłaby skora słono zapłacić za możliwość użycia któregoś z wysłużonych teleskopów.
Akcja protestacyjna po praz pierwszy rozrosła się na taką skalę za sprawą portali społecznościowych. Na facebooku i instagramie aktywnie działa ruch We are Mauna Kea, przeciwko desakracji świętej góry, którego ikoną został urodzony w Honolulu aktor Jason Momoa, czyli serialowy Khal Drogo. Wsparła go również koleżanka z planu Gry o Tron, Emilia Clarke (zdjęcia załączyłem w poniższej galerii).
Fakty są takie, że Mauna Kea pozostaje jednym z najlepszych na naszej planecie miejsc do obserwacji nieba i na moje oko, nawet wspólna ofensywa Khala i Matki Smoków nie przegonią stamtąd naukowców. Jedyne na co mogą liczyć przeciwnicy teleskopów, to wynegocjowanie jakiegoś rozsądnego kompromisu.