Od poprzedniego odcinka minął cały kwartał, a baza bezdennie głupich wypowiedzi pęka w szwach. Sądzę, że najwyższy czas na drugi odcinek Januszów nauki. Tym razem przemierzymy komentarze zamieszczane pod popularnonaukowymi programami na YouTube.
Pseudonimy i nazwiska tak jak ostatnio wolałem zakryć, choć miałem mały dylemat… W końcu, czy autorzy nie powinni brać odpowiedzialności za swoje słowa?

Film opowiadał o zagrożeniach jakie czyhają na Ziemię i ludzkość w przestrzeni kosmicznej. Jak widać według przedstawiciela “teorii” płaskiej Ziemi, niebezpieczeństwo jest nazbyt przecenione.

Już dawno zauważyłem, że zagorzali ale niezbyt zaangażowani w dyskusję przeciwnicy ateizmu stworzyli sobie ciekawą hybrydę Richarda Dawkinsa i Stephena Hawkinga – mitycznego Hawkinsa.

Uwielbiam to powoływanie na logikę i zdrowy rozsądek przy jednoczesnym braku podstawowych informacji w danej dziedzinie. W końcu czymże jest efekt Hendrika Casimira i inne dowody świadczące o spontanicznym powstawaniu w próżni cząstek wirtualnych, w porównaniu do arbitralnego twierdzenia internauty?

Jeden z moich ulubionych argumentów przeciwników wielkiego wybuchu i ewolucji. Po pierwsze dlatego, że od razu widzę z kim mam do czynienia (tj. z osobą używającą terminów, których nie zna), a po drugie dlatego, że sam uwielbiam temat drugiej zasady termodynamiki i wielokrotnie miałem okazję ten mit obalać.

Pewnie zastanawiacie się o czym musiał traktować film skoro wywołał rozbawienie internauty. Tunele czasoprzestrzenne? Wieloświat? Teleportacja kwantowa? Otóż nie. Komentujący uznał za science-fiction rozważania na temat struktury i funkcjonowania naszego Słońca.

Arghhh! Właśnie o tym nie dawno wspominałem. Podobne pytania trafiają się co rusz, ale nikomu nie przyjdzie do głowy wpisać stosownego hasła do wyszukiwarki. Wszechświat nie posiada środka.

Gdyby nie potrafili jej zmierzyć, nie wiedzieliby, że jest jej około pięciu razy więcej. Na szczęście od prawie 20 lat, dzięki metodzie soczewkowania grawitacyjnego potrafimy robić zadziwiająco dokładne mapy zagęszczenia ciemnej materii.

Panie! A kiedyś pseudonaukowcy twierdzili, że pojazd z człowiekiem w środku będzie poruszał się z prędkością ponaddźwiękową. Czujesz pan ten debilizm? To była dopiero paranoja i marnotrawstwo naszych piniendzy!

Jeden z najbardziej irytujących typów rozumowania. Bo ktoś nie wykonał zadania X to nikt inny nie może rozwiązać zagadki Y. To, że wciąż słabo znamy dna oceaniczne nie oznacza, że powinniśmy odebrać wszystkie fundusze fizykom, rozwiązać NASA i czekać aż skatalogujemy każdy kamień i każdą rybę.

Tu mamy do czynienia z typowym wyznawcą pewnej ideologii, skaczącym po kanałach i rozsiewającym (nie)radosną nowinę. Niech ktoś mi wytłumaczy czemu ma służyć rzekome “przytłaczanie” człowieka? Zresztą nie wiem jak was, ale mnie bardziej przytłoczyłaby informacja o nieistnieniu w całym wszechświecie drugiej planety podobnej Ziemi. Na szczęście patrząc na ogromne liczby, prawdopodobieństwo takiego pecha wydaje się dość nikłe.

Jeden z najbardziej załamujących komentarzy. Rzecz dotyczy wykładu ks. prof. Michała Hellera, znanego z efektywnych prób godzenia religii z nauką. Jak widać rozważania księdza na temat kosmologii, powoływanie się na wielki wybuch a nie cytaty z Biblii zdyskredytowały go w oczach niektórych wiernych. =(

Dyskusja jak zawsze na poziomie. Nigdy nie pojmę jednak jak można walnąć głupotę i jeszcze z pewnością siebie wyzywać wszystkich dookoła.

I co teraz? Dumni wy jesteście z siebie, zdajecie sobie sprawę z tego co robicie? Macie wy w ogóle rozum i godność człowieka?

Nie mam pojęcia kiedy czarna dziura osiąga masę krytyczną. Ale przynajmniej po raz pierwszy dziś mogę użyć hasztagu #zetezniktnatoniewpadl.

Dobrze, że mamy tylu młodych fachowców potrafiących oddzielić ziarno od plew. A ten hydraulik to tylko niejaki Leonard Susskind. Naprawia rury na Uniwersytecie Stanforda.

Jakoś zawsze mnie rozbawiają tego typu powołania na coś co gdzieś kiedyś się słyszało. W tym przypadku chodziło pewnie o słynne słowa Richarda Feynmana.

Ja tam łączyłbym to z rewelacyjnym talentem lektorskim oraz narracyjnym wielkiego aktora. Ale wszystko jest możliwe. 😉
Na dziś to tyle, choć (niestety) dało się odkopać znacznie, znacznie więcej. Nie chciałem jednak być monotematyczny i nadmiernie eksploatować zasobów pochodzących z kłótni między kreacjonistami a ewolucjonistami. Pamiętajcie jednak, że zawsze gdy traficie na jakąś wartą uwiecznienia perełkę, możecie dać znać na maila lub choćby w komentarzu pod spodem.

Komentarze