Resztki
Gotuj z astronautami!
Życie człowieka w przestrzeni kosmicznej jest trudne. Elementarne czynności jakich dokonujemy na co dzień niemal bez zastanowienia, ponad atmosferą okazują się niezwykle trudne. To świat, w którym spożycie śniadania urasta do rangi prawdziwego wyzwania.
Gdy Jurij Gagarin w Wostoku 1 jako pierwszy człowiek w historii opuszczał Ziemię, nikt nie myślał o takich problemach jak wyżywienie czy wypróżnianie się kosmonauty. Nie było takiej potrzeby, gdyż lot trwał zaledwie kilka godzin. Obecnie ludzie przebywają w kosmosie całymi miesiącami, a ewentualna załogowa wyprawa na Marsa może trwać nawet dwa lata — w obliczu tych wyzwań, rozwiązanie problemów gastronomicznych stało się priorytetowe.
Pierwsze pożywienie jakie zabierali ze sobą pionierzy lotów w kosmos miało być przede wszystkim praktyczne. Uczestnicy programów Mercury oraz Gemini, musieli się raczyć obrzydliwymi papkami oraz proszkami rozmieszanymi z chłodną wodą. Niemal wszystkie produkty były mrożone i liofilizowane (odpowiednio wysuszone). Można sobie wyobrazić morale astronautów pożywiających się w ten sposób dłużej niż kilka dni lub tygodni. Jakby tego było mało, mieszanie sproszkowanego jedzenia z wodą w stanie nieważkości nie należało do czynności łatwych i przyjemnych, a fruwające okruchy stanowiły zagrożenie dla delikatnej aparatury.
Mniej problemów stwarzało przyjmowanie płynów. Napicie się filiżanki kawy na orbicie, rzeczywiście nie należy do najłatwiejszych zadań, ponieważ wylana ciecz przybiera kształt kulek, utrzymywanych w całości przez napięcie powierzchniowe, które trzeba ganiać po pokładzie. Na szczęście tę bolączkę rozwiązano w sposób dziecinnie prosty — zaopatrując załogę w słomki. Na sam proces przełykania brak grawitacji nie ma większego wpływu. Odpowiednie partie mięśni radzą sobie z przesuwaniem posiłku wzdłuż przewodu pokarmowego nawet w niesprzyjających okolicznościach, o czym możemy się przekonać również na Ziemi, próbując napić się czegoś zwisając głową w dół.
Począwszy od słynnego programu Apollo, “żarcie z tubek” zaczęło powoli odchodzić do lamusa. Już trzy tygodnie przed startem, jedzenie zostaje szczelnie zapakowane, etykietowane i przechowywane w szafkach. Całość jest przymocowana do specjalnych tacek za pomocą magnesów lub taśmy — aby ułatwić spożycie w pozaziemskich warunkach. Wszystko jest jednorazowe, co eliminuje potrzebę zmywania naczyń. Na kilka dni przed wyruszeniem, zapasy transportuje się na przylądek Canaveral gdzie czekają na zainstalowanie.
Jadłospis, jak wspomniałem, wygląda o niebo lepiej niż kilkadziesiąt lat temu. Astronauci dostają zamrożone owoce i warzywa, płatki, batony, a nawet wcześniej usmażone i hermetycznie zapakowane steki lub jajecznice. Chleb nie stanowi tu podstawy jadłospisu, a jeśli już, to zostaje wcześniej napromieniowany w celu usunięcia bakterii i pokrojony w kromki — zabawa ostrymi narzędziami w stanie nieważkości, nie wydaje się dobrym pomysłem. Zasadą jest różnorodność produktów, najlepiej tak aby w każdym dniu dostępna dostępna była inna potrawa.
Tego typu gastronomiczne udogodnienia to coś więcej niż tylko spełnienie zachcianek astronautów. Czym dłuższa wyprawa, tym bardziej misterny jadłospis opracowują dietetycy. Warto wiedzieć, że przebywanie poza Ziemią nie należy do najzdrowszych przeżyć: kości cierpią na odwapnienie, a mięśnie znacznie słabną. Odpowiednie wyżywienie i regularne ćwiczenia są wręcz niezbędne do utrzymania kondycji załogi. Podobnie jak zachowanie masy, do czego potrzeba około 3 tysięcy kalorii dziennie. Teoretycznie wydaje się, że to dość dużo, jak dla osób poruszających się niewiele i po bardzo ograniczonym metrażu. W praktyce jednak, brak grawitacji nastręcza, niedostosowanemu do takich warunków organizmowi, mnóstwa problemów. Wszystko — od przygotowania jedzenia po drobne naprawy — wymaga od astronautów sporo wysiłku.
Jak się nad tym zastanowić, to współcześni astronauci są wyposażeni lepiej niż nie jeden student. Ciekawe czy wraz z ostatnimi cięciami w NASA, ktoś wpadł na pomysł aby również zrewidować fundusze na pożywienie. Ze swojej strony, proponuję rewolucyjny chiński produkt — makaron z pierożkami.
Literatura:
Jak to jest?, pod red. Noela Buchanana, Warszawa 1998;
Food for Space Flight, www.NASA.gov.
-
http://www.blogger.com/profile/10794809137083463607 Sergi
-
http://www.blogger.com/profile/11397196611078180548 Adam Adamczyk
-
-
Anonymous
-
Sermaciej
-
http://www.blogger.com/profile/11397196611078180548 Adam Adamczyk
-
-
Anonymous