Test na ratunek Ziemi

Jeszcze kilka lat temu otwarcie mówiono o możliwym zagrożeniu naszej planety przez planetoidę Apophis. Ostatnie pomiary pokazały, że nie ma się czego obawiać, co jednak nie przeszkadza Europejskiej Agencji Kosmicznej projektować systemu ochronnego dla Ziemi.

Zawsze gdy przytacza się apokaliptyczne scenariusze, pojawia się dylemat: zniszczyć asteroidę czy jednak zmienić jej tor lotu? Opcja pierwsza niesie ze sobą oczywiste ryzyko, rozbicia kosmicznego pocisku na kilka mniejszych. Aby taka misja miała sens, skała musiałaby zostać rozdrobniona na tyle, aby pozostałości bezproblemowo spłonęły w atmosferze. To trudne zadanie, zważywszy na konieczność posiadania dokładnych danych, nie tylko o kształcie, ale również strukturze geologicznej obiektu.

To, czy zepchnięcie asteroidy z kursu kolizyjnego z Ziemią jest wyjściem bezpieczniejszym, mają wykazać testy prowadzone przez ESA. Pierwsza z cyklu prób odbędzie się już w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Najpierw sonda Sancho ustatkuje się na orbicie wokół obiektu, zbierając niezbędne informacje; a następnie sonda Hidalgo uderzy w asteroidę z prędkością 10 km/s. Kandydujących celów dla misji Don Quijot (tak, to na cześć tego co walczył z wiatrakami) jest kilka, wśród nich również sławna 99942 Apophis.

Na tym praca ESA się nie zakończy. Na przyszłą dekadę zaplanowano kolejny eksperyment, wymierzony w mniejsze ciało S/2003 (65803), będące naturalnym satelitą kilkukrotnie większej asteroidy Didymos. W projekcie AIDA (Asteroid Impact & Deflection Assessment), analogicznie do Don Quijota, wezmą udział dwa statki: mający przekierować asteroidę DART, oraz monitorujący akcję AIM. Cała misja ma bardzo ambitne założenie, odchylenia i zmierzenia orbity obiektu o 10%, w czym na pewno nie pomoże oddziaływanie grawitacyjne pobliskiego Didymosa.

Moim zdaniem, biorąc pod uwagę kryterium utylitarności, to jedno z najistotniejszych działań człowieka w przestrzeni kosmicznej. To coś więcej niż wyścig na Księżyc czy nawet abstrakcyjne badania odległych kwazarów. Wreszcie astronomowie i inżynierowie zwrócili się ku sprawie podstawowej: ochronie mieszkańców Ziemi. Brzmi patetycznie, ale aż dziw bierze, że potrafiliśmy wydawać grube miliardy dolarów wyłącznie w celach badawczych lub prestiżowych; tak późno przypominając sobie o zagrożeniach czyhających na naszą planetę. Z niewyobrażalnie krótkiej, ludzkiej perspektywy czasu, tego typu dramatyczne zdarzenia wydają się bardzo rzadkie; ale w skali wszechświata? Nie potrzeba wielkiego obiektu aby unicestwić sporej wielkości miasto, a przy odrobinie pecha może nam się trafić coś większego. Mimo to, niektórzy malkontenci dosadnie wyrażają obawy wobec programów ESA:

Takie eksperymenty mogą wywołać efekt domina. Asteroidy moim zdaniem mają w tej chwili swoje tory lotu które nam nie zagrażają. Stabilizacja trwała tysiące lat i nie warto jej naruszać bo wyginiemy jak dinozaury ‚szanowni naukowcy.

Panuje powszechne przeświadczenie o stabilności Układu Słonecznego, galaktyk czy nawet struktur wielkoskalowych, co oczywiście jest złudne. Mamy osiem planet oraz kilka planet karłowatych, o różnych budowach, wielkościach i cechach ruchu. Większość posiada naturalne satelity – czasem jeden jak w przypadku Ziemi, a czasem kilkadziesiąt jak u Saturna. Jakby tego było mało, System wypełniają miliony mniejszych skał, zarówno wokół planet, jak i bezpośrednio wokół Słońca – w pasie głównym, pasie Kuipera lub swobodnie jak świnia na wybiegu. Są też obiekty pochodzące ze słabo zbadanego Obłoku Oorta, leżącego na samych obrzeżach Układu. To właśnie one – niewielkie asteroidy i komety – wywołują tyle zamieszania. Nie jesteśmy w stanie ich wszystkich zauważyć, a co dopiero sklasyfikować i stale monitorować, a przecież w każdej godzinie któraś ze skał zderza się z inną, wylatując z dotychczasowej orbity.

Właśnie dlatego, nie należy zwlekać i szczędzić pieniędzy. Powtórzenie katastrofy Tunguskiej w regionie gęsto zaludnionym, byłoby tragedią bez precedensu. Pytanie, czy musimy do niej dopuścić, aby zmobilizować się do roboty?

Total
0
Shares
Zobacz też
Interpretacja statystyczna
Czytaj dalej

Kwantowe interpretacje: statystyka Borna

Dziwactwa zjawisk kwantowych można wyjaśniać na wiele sposobów. Jedną z mniej popularnych, choć jednocześnie najstarszych i najczęściej dyskutowanych propozycji jest interpretacja statystyczna (zbiorowa), mająca swe źródło w rozważaniach samego Maxa Borna.
Czytaj dalej

Dwa stoły pana Eddingtona

Podążając szlakiem klasyków naukowej literatury, natknąłem się ostatnio na dziełko Sir Arthura Eddingtona. Zawarta w nim metafora, wciąż wydaje się świetnym asumptem do rozważań z pogranicza fizyki i ontologii.